JAROSLAV DERKA
Prezes Czeskiego Klubu Zbieraczy Muszli
„Krótka historia spełnionych marzeń kolekcjonerskich”
styczeń 2006
Jaroslav Derka ? Prezes Czeskiego Klubu Zbieraczy Muszli na zdjęciu z 2001 roku.
?CONCHA? :
Drogi Jaroslavie, wielu polskich konchistów zazdrości Tobie i pozostałym czeskim kolekcjonerom, że ?jesteście razem?, że macie swój klub.
Co leży u podstaw Waszego sukcesu ?
JAROSLAV DERKA :
W roku 2005 świętowaliśmy dziesięciolecie powstania Czeskiego Klubu Zbieraczy Muszli, który zaistniał dzięki zapaleńcom, chcącym się spotykać, wymieniać muszle i poznawać ludzi o podobnych zainteresowaniach. Klub pomógł im w profesjonalizacji zbioru oraz wymianie doświadczeń, łączy ludzi różnych zawodów i w różnym wieku; z dużych miast i prowincji.
Dlaczego zbieramy klejnoty morza ? Przynosi nam to : relaks, kontemplację przyrody, radość z nowych osiągnięć kolekcjonerskich, odnalezienie innej płaszczyzny życiowej samorealizacji, rozładowanie emocji i codziennego napięcia, któremu podlega każdy z nas.
Myślę, że podobnie odczuwają polscy konchiści ! Zaś u podstaw naszego sukcesu leży to, że postanowiliśmy to przeżywać wspólnie i dzielić się między sobą radością z naszych osiągnięć.
?CONCHA? :
Co mógłbyś powiedzieć o historii czeskiego kolekcjonerstwa konchologicznego ?
JAROSLAV DERKA :
Przed rokiem 1989 sytuacja wyglądała kiepsko. Nie było specjalistycznych sklepów, gdzie można by było zakupić muszle. O wystawach nie mogliśmy nawet marzyć. Zbieracze zaopatrywali się okazyjnie w sklepach akwarystycznych lub dzięki wymianie i prezentom. Oczywiście jakość okazów była najczęściej słaba. Najaktywniejsi kolekcjonerzy wymieniali się ze specjalistami zagranicznymi oferując czeskie gatunki lądowe, słodkowodne lub skamieniałości. Nie było to jednak łatwe.
Pan Dr Jaromir Nemec z Hradec Kralowe tworzył swoją kolekcję w oparciu o takie właśnie między-kolekcjonerskie wymiany. Jak wspomina, kiedy otrzymał paczkę z Japonii musiał ją osobiście odebrać w Pradze dokładnie kwitując odbiór i tłumacząc przeznaczenie przesyłki…wszak ?imperialisticke novinki? były zakazane. Dopiero po wnikliwej kontroli każdej muszli mógł zabrać je do domu. Sytuacja zmieniła się radykalnie po roku 1989. Ludzie zaczęli podróżować, muszle pojawiły się w sklepach, organizowano pierwsze wystawy przyrodnicze, na których zaczęły gościć także nasze skorupki. Wtedy też eksplodowała moja kolekcja.
?CONCHA? :
No właśnie, jakie są początki Twojej pasji kolekcjonerskiej? Czy był to proces powolny i przemyślany, czy rzeczywiście reakcja łańcuchowa?
JAROSLAV DERKA :
Reakcja łańcuchowa…zakupy, kontakty ze zbieraczami, poszukiwania okazów, organizowanie domowej ekspozycji. Wtedy też poznałem p. Vaclava Pflegera z Muzeum Narodowego…wielka satysfakcja, wielkie przeżycie. To on udostępnił mi wiele książek oraz pokazał muszle leżakujące w muzealnym magazynie. Udzielił też wielu rad oraz przekazał listę około 20 hobbystów z Republiki Czeskiej, którzy wcześniej się z nim kontaktowali. Większość z nich poznałem osobiście, z wieloma się zaprzyjaźniłem, wymieniałem się z nimi muszlami, a także sporo odkupiłem. Wspominam : Kamila Zykana, Jana Ruzicku, Mariana Bacu, Miroslava Hurta, Lubose R. Koloucha. Wiele godzin ?przegadałem? z Doc. Lubosem Perkem i Dr Jaromirem Nemcem.
Z kolei ze mną znalazł kontakt Jaroslav Malek, który chciał sprzedać bardzo dużo muszli, dlatego też byłem częstym jego gościem.
?CONCHA? :
Czy odbywałeś wtedy jakieś zagraniczne wyprawy po muszle?
JAROSLAV DERKA :
Nie zapomnę wyjazdu do ?Zverimexu? z Radomirem Strembergem i panią Jitkou Mackovou. Pamiętam, jak zobaczyłem kosze pełne muszli…niektóre widziałem pierwszy raz na oczy. Dosłownie w kilka minut wydałem wszystkie pieniądze (podobnie jak moi przyjaciele)…potem żałowaliśmy, że musimy pozostawić tyle okazów.
W 1992 roku dowiedziałem się o wystawie w Wiedniu. Z Pragi pojechałem sam i dopiero na miejscu spotkałem się z Jirim Svobodou. Jeszcze teraz widzę stoły pełne muszli…cennych i rzadkich…i pamiętam, jak mi wychodziły oczy od zachwytu i podniecenia. Nie potrafię tego zapomnieć !
Mówiąc o muszlowych łowach nie mogę nie wspomnieć o pani Bartovou, która w Pradze (1992 rok) uruchomiła sklep, w którym między innymi były też muszle. To tam poznało się wielu czeskich konchistów.
Prawdziwy kolekcjonerski zawrót głowy…tym razem na Filipinach.
?CONCHA? :
Drogi Jaroslavie, intryguje mnie sam moment zawiązania Waszego klubu.
Jak to się dzieje, że rozproszeni dotąd ludzie czynią ten ostateczny krok prowadzący do zjednoczenia ?
JAROSLAV DERKA :
Myślę, że jest to jakiś fantastyczny impuls, który łączy intencje wszystkich zainteresowanych osób, nie pozwalając im za bardzo myśleć o problemach, które są dopiero przed nimi.
Pamiętam, że byłem z moimi przyjaciółmi na wystawie przyrodniczej, jakich w Czechach było sporo w tym czasie. Przyglądaliśmy się tej całej imprezie i dosłownie ? zamarzyliśmy o tym, aby kiedyś wziąć udział w wystawie, na której będą same muszle; gdzie będzie można je podziwiać, kupować lub wymieniać Wtedy uzmysłowiliśmy sobie, że to przecież my możemy to zrobić…to był rok 1994. Potem był czas na poinformowanie wszystkich zainteresowanych, zaproszenia, organizację miejsca, itd. Wreszcie nadszedł dzień 21 lutego 1995 roku. Spotkaliśmy się w Hradec Kralove…wielkie zdziwienie ? pojawiło się tak wielu konchistów (ponad 60)…wspaniała atmosfera, piękne i dopracowane ekspozycje…plany na przyszłość. Wtedy sprawa powołania klubu została przesądzona…wiedzieliśmy, że to jest ten najwłaściwszy moment !
?CONCHA? :
Każde przedsięwzięcie wymaga szczególnej aktywności, czasem samozaparcia ? prawdziwych zapaleńców i pasjonatów. Wiem, że Ty do nich należałeś, a kogo chciałbyś jeszcze wymienić ?
JAROSLAV DERKA :
Myślę o wielu osobach, ale szczególnie muszę wspomnieć : Josefa Podhajskeho, Jana Strnada, Jaroslava Picku, Ing. Ivana Bet?aka,, Miroslava Hurta, Jaroslava Kolacka, Petra Holuba, Jaroslava Malka.
Z czasem pojawiło się wiele innych osób. Pamiętam, że 20 marca 1995 roku rozesłałem zaproszenia-informacje do wszystkich znanych mi miłośników mięczaków. Do połowy kwietnia otrzymałem 63 zgłoszenia…a w sierpniu 1995 roku było już 75 zarejestrowanych klubowiczów, którzy wypełnili ankietę i wpłacili 100 koron czeskich składki członkowskiej. Rok 1995 zakończył się stanem 83 pasjonatów. Każdy z nich otrzymywał już wtedy nasz klubowy ?Zpravodaj? ? skromne pisemko w formacie A4 z najważniejszymi informacjami : statutem klubowym, terminami wystaw i kontaktami z kolegami.
Potem z tego pisemka wyrosła nasza ?VOLUTA?.
?CONCHA? :
Pozwól, że będę jeszcze kontynuował wątek personalny. Proszę, opowiedz o wyborach zarządu klubu.
JAROSLAV DERKA :
Wybory zarządu odbyły się 13 maja 1995 roku w YMCA Praha 1.
Prezesem został wybrany ? Jaroslav Picka; zaś resztę zarządu tworzyli : Jaroslav Derka, Josef Podhajsky, Ing. Ivan Bet?ak i Jan Strnad. Bardzo pomógł nam Miroslav Hurt będący autorem naszego logo. W roku 1998 odchodzi z zarządu (z przyczyn zdrowotnych) Jaroslav Picka, pozostając jednak aktywnym członkiem klubu. W wyborach w Hradec Kralove prezesem zostaje wybrany ? Jaroslav Derka, czyli ja J.
Chcę jeszcze dodać, że za naszą ?VOLUTĘ? odpowiadają Ing. Ivan Bet?ak i Jaroslav Picka; zaś za nasz wizerunek internetowy : Ing. Josef Grego, Alexandr Chvatal i Ing. Josef Knezik.
?CONCHA? :
Panie Prezesie, jako ?Predseda C.K.S.L? znasz na pewno statystykę klubową. Jak więc w liczbach przedstawia się aktywność czeskich konchistów?
JAROSLAV DERKA :
Do końca 2005 roku zrealizowano 10 wystaw międzynarodowych i 41 spotkań klubowych (mini wystaw) połączonych ze sprzedażą i wymianami muszli.
C.K.S.L. ? to największy klub konchologiczny w dawnej ? wschodniej Europie.
W działalności klubowej pozostawiły swój ślad 344 osoby, choć w tej chwili aktywnych członków jest 224. Na naszych wystawach gościliśmy wielu hobbystów z zagranicy, między innymi z : Austrii, Niemiec, Węgier,, Chorwacji, Szwajcarii, Francji, Tajlandii, a także z Polski.
?CONCHA? :
Tradycją wielkich światowych ?shell show? są nagrody i wyróżnienia.
Czy jest to także tradycją Waszych wystaw ?
JAROSLAV DERKA :
Oczywiście, my także przyznajemy nagrody. Jedynie w 1996 roku, podczas pierwszej wystawy nie było jeszcze elementu rywalizacji i współzawodnictwa.
I tak, np. w 1997 roku pierwszą nagrodę otrzymali : Jana i Josef Podhajsti za swoje Cymatidae, w 2001 roku Jaroslav Picka, a w 2005 roku Josef Podhajsky ze skrzydelniki – Strombus gigas.
?CONCHA? :
Z bardzo obszernego zestawienia-statystyki klubowej, którą od Ciebie otrzymałem zauważam, że Ty także odnosiłeś sukcesy !?
JAROSLAVV DERKA :
Tak, w 1998 roku zwyciężyłem z moimi ?spondylusami?, w 1999 ponowny sukces, tym razem z ekspozycją barwnych odmian Cypraea tigris i wreszcie w 2004 roku ? pierwsze miejsce za ?Xenophoridae?.
Fragment zwycięskiej ekspozycji barwnych odmian porcelanki ? Cypraea tigris.
?CONCHA?:
Jaroslavie, a jak wyglądają Twoje kontakty z polskimi miłośnikami muszli ?
JAROSLAV DERKA :
Poznałem p. Andrzeja Jarzębowskiego z Warszawy, który przyjechał do nas na jedną z mniejszych wystaw…zdobyłem od Niego – Cypraea fultoni. Znamy też p. Jacka Żychowicza, który sam nas odszukał i włączył w działalność klubową.
?CONCHA? :
Drogi Jaroslavie, konchistyką zajmujesz się już od dawna, organizujesz shell shows, a także sam bierzesz w nich udział poza granicami Republiki Czeskiej.
Czy poznałeś osobiście jakieś sławy światowej konchologii.
JAROSLAVV DERKA :
Poznałem bardzo wiele osób związanych z muszlami. Mówiąc nieskromnie…praktycznie co roku wyjeżdżamy z żoną nad ciepłe morza. Tam dokonuję zakupów u dealerów, sklepikarzy lub bezpośrednio u rybaków…stąd znajomości mam dużo. Do prawdziwych sław, które dane mi było poznać należą ? p. Doug Snook z Nowej Zelandii ? prezes klubu w Auckland posiadający oszałamiającą kolekcję, panowie : Reginald P. Gage i Melvin Pang z Hawajów, p. Vic Chak z Mauritiusa; utrzymuję też kontakt z p. Walterem Cernohorskim ? Nowozelandczykiem z wyboru, ale Czechem z urodzenia, a także członkiem C.K.S.L.
?CONCHA? :
Jaroslavie, gdybym zapytał Cię o rady dla polskich kolekcjonerów, o Twoje sugestie…co chciałbyś nam przekazać ?
JAROSLAV DERKA :
Nie wypada mi nic doradzać, bo polscy kolekcjonerzy nie ustępują czeskim, a także światowym zbieraczom muszli. Tak samo są w waszym gronie profesjonaliści i amatorzy…jak na całym świecie; jednych stać na więcej, inni muszą się zadowolić skromniejszymi zakupami…i znów tak, jak na całym świecie. My mamy nasz klub, a Wy wspaniałe strony internetowe, których Wam zazdrościmy.
Życzę wszystkim polskim konchistom zawiązania prawdziwego klubu kolekcjonerskiego !
?CONCHA? :
Drogi Jaroslavie, serdecznie dziękuję Ci za przesłane materiały ? bardzo szczegółowe i wyczerpujące! Dziękuję, że znalazłeś czas dla ?CONCHY? !