ALEXANDER MEDVEDEV & ALEXEY IVLIEV
?Moskiewskie RAKUSCHKI…czyli kilka słów o konchistyce rosyjskiej?.
listopad 2006

W czerwcu 2006 roku odebrałem mailowe zaproszenie Alexandra Medvedeva do obejrzenia Jego autorskiej witryny poświęconej rodzinie Conidae. Zaczęliśmy korespondować. Potem wysłałem kilkanaście listów do innych rosyjskich kolekcjonerów, a także odbyłem parę rozmów telefonicznych. Do ?Forum Ekspertów? trafili profesjonaliści: Alexander Medvedev oraz Alexey Ivliev…to im zawdzięczam ten materiał! Ich sylwetki przedstawiam w I.K.M.M. ?CONCHA?.

ivliev01 ivliev02

Alexander Medvedev /z lewej/ – moskiewski restaurator, zapalony podróżnik, miłośnik stożków, autor witryny http://www.coneshells-am.ru/; oraz Alexey Ivliev ? korespondent telewizyjny, współzałożyciel Klubu rosyjskich konchistów, autor strony http://www.capricornica.ru/; zakochany w australijskich porcelankach. Jak każdy, mają swoje obowiązki zawodowe i rodzinne, problemy codzienności oraz życiowe wyzwania. Na szczęście posiadają także własne enklawy nietykalności…hobby…kolekcjonują muszle, czyli ?rakuschki?.

?CONCHA?:
Czy Waszym zdaniem można mówić o takim zjawisku jak ?konchistyka rosyjska??

MEDVEDEV & IVLIEV:
Oczywiście! Kolekcjonowanie muszli w Rosji ma bardzo długą i przy tym ciekawą historię. Patrząc wstecz, sięga ono czasów Rosji carskiej…Sankt Petersburga, gabinetów przyrodniczych, wypraw naukowych…postaci takich jak Piotr I i caryca Katarzyna. Nie sposób zapomnieć o zawirowaniach dziejowych, które wpływały na jakość naszego życia, a więc także na kolekcjonerskie możliwości.
Wystarczy przypomnieć czasy ?żelaznej kurtyny?. Hobbyści zdobywali okazy wszelkimi możliwymi i ?niemożliwymi? /czytaj: zakazanymi/ sposobami.
To z tego okresu pochodzą wspaniałe prywatne kolekcje…wierz mi, pod względem gatunkowym dorównujące najlepszym europejskim zbiorom muzealnym. Niestety, ówczesne ?metody kolekcjonerskie? spowodowały, iż większość tych kolekcji ma jedynie wartość hobbystyczno-zbieraczą. Wymiar naukowy – przepadł, gdyż muszle nie posiadają nawet najbardziej podstawowych metryk. Przyczyna takiego stanu rzeczy ?…W tamtych czasach, przy zakupach muszli obowiązywała zasada ? ?zabij mnie, a i tak nie powiem ci, skąd mam tę skorupkę?. Dostarczycielami okazów byli dalekomorscy rybacy. Biorąc pod uwagę potęgę i zasięg ówczesnej floty ZSRR, nie zastanawia nawet ilość i różnorodność sprowadzanych gatunków. Uwzględniając zaś fakt, że proceder ten nie miał nic wspólnego z ?ideową przyzwoitością?, nie dziwi ? kolekcjonerska konspiracja. Dla marynarzy – rzadkie gatunki muszli były źródłem dodatkowych profitów, a dla hobbystów ? jedyną okazją ich zdobycia za przyzwoitą cenę.
A gdzie się kupowało? W Moskwie…oczywiście na ?Ptasim targu?; w porcie kaliningradzkim; później w ukraińskich portach Morza Czarnego…to były nasze kolekcjonerskie ?źródełka?.
Współczesna rosyjska moda kolekcjonerska wymusza posiadanie pełnej dokumentacji zebranych okazów…mówimy oczywiście o poważnych hobbystach, a tylko tacy trafiają później do naszego Klubu.

Muszlowa ?aktywność? rosyjskich rybaków-poławiaczy obrosła już wieloma legendami. Najbarwniejsze dotyczą pozyskiwania unikatowej Cypraea fultoni.
Wszystko to za sprawą ?ustrojowego ukłonu? rządu Mozambiku w stronę byłego Związku Radzieckiego, a co za tym idzie, udostępnienia akwenów połowowych. Radzieckie trałowce oprócz ryb wydobyły pierwsze ?żywe? Cypraea fultoni. Wzbudziły one sensację, deprecjonując pozycję bardzo hołubionych do tej pory ?fultonek? odnajdywanych w żołądkach kaszalotów.
Większość tych rarytasów wykupili ?na pniu? portugalscy dealerzy, a nieliczne popłynęły do ZSRR, stając się obiektem pożądania. Lista zamówień rosła, a załogi trałowców pracowały pełną parą. W sukurs przyszła im tzw. ?gospodarka planowa?…nadprogramowe zaciągnięcia trałem nie budziły zastrzeżeń… przecież zawsze można było je uzasadnić – ?pracowitością? załogi.
Szczyt wydobycia Cypraea fultoni oraz jej form przypada na lata 1994-2000.
Jest to też okres największej aktywności Portugalczyków ? braci Amorim, z których młodszy skupował wszelkie dostępne ?fultonki? w Mozambiku, a starszy handlował nimi w Portugalii, a raczej wysyłał do USA, Kanady i państw Europy Zachodniej. Ówczesny cennik… 1 Cypraea fultoni = 50 000 meticał /waluta Mozambiku/ = ok. 25$…to oczywiście zarobek poławiacza.
Warto dodać, że 8 z 10 wydobytych muszli było w kiepskim stanie…?przepadały? więc po drodze, aby sztucznie utrzymać duże zapotrzebowanie i wysoką cenę. Okaz bliski ?Gem? trafiał się raz na 40-50 skorupek. W tym czasie, za bardzo przeciętną ?fultonkę? /najwyżej F+/ trzeba było zapłacić w Rosji /niejako u źródła/ aż 300 $. Wszyscy wiedzieli, że najwspanialsze porcelanki można było znaleźć u kaliningradzkiego kapitana Kotikova. To z jego osobą wiążą się kolejne sensacje, przede wszystkim…cenowe. Mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwe rekordy kwot uiszczanych za wymarzone /i często dużo wcześniej zamawiane/ okazy muszli, zanotowano na ziemi rosyjskiej. Warto tylko wspomnieć dwa spektakularne…najdroższa ?fultonka?, która trafiła do prywatnej kolekcji rosyjskiej była warta 10 000 $ /zapłacono za nią częściowo gotówką, częściowo ?zamiennymi? muszlami/. Rekord międzynarodowy /kupiec amerykański/ opiewał na kwotę 22 000 $.
Trzeba też pamiętać, że to rosyjscy rybacy ?wynaleźli? sposób odróżniania porcelanki Cypraea fultoni amorimi od Cypraea fultoni amorimi f. massieri…ale może akurat o tym /szczegółowo/ nie pisz, bo przecież wykorzystywano w tym celu sok cytrynowy, a okazy eksperymentalne dość często źle kończyły…to nie przynosi nam chluby…
A kończąc wątek głębokowodnych ?fultonek?…to już tylko barwna historia.
Przyczyniły się do tego zmiany geopolityczne, zubożenie oraz nierentowność akwenów, obostrzenia połowowe, absolutny zakaz trałowania i astronomiczne kary.

ivliev03Mozambicka rzadkość ? Cypraea fultoni amorimi Raybaudi, 1990; ze zbioru Alexeya Ivlieva.

Odrębny problem to rosyjsko-języczna literatura fachowa. O ile opracowania dotyczące uniwersyteckiej malakologii są przebogate, o tyle książek poświęconych konchistyce jest jak ?na lekarstwo?. Większość z nas zaczynała od lektury ? ?O czym szumią muszle? R. Burukovskiego /1977 rok/, czyli elementarza rosyjskich kolekcjonerów. W 2005 roku ukazała się pozycja A. Alakrinskiego : ?Stożki ? śmiercionośne mięczaki tropikalnych mórz?, a także książka naszego kolegi klubowego V. Ershova : ?Wspaniały świat muszli?. Praktycznie to o tej właśnie pozycji można powiedzieć, że została napisana pod kątem konchistyki; zawiera sporo albumowych zdjęć, ciekawostek i wskazówek praktycznych. Jest jednak adresowana do początkujących zbieraczy.
/ V. Ershova poznasz lepiej w I.K.M.M ?CONCHA? /

ivliev04Najnowsza lektura rosyjskich
konchistów autorstwa V. Ershova.

ivliev05Przewodnik po świecie stożków.

Rosyjscy miłośnicy muszli mają też swojego mistrza. Jest nim bez wątpienia Zaur Edzoev – człowiek niesamowitej wiedzy; właściciel oszałamiającej kolekcji. To jego nazwisko figuruje w ?Registry of World Record Size Shells?, jako posiadacza rekordowej wielkości porcelanki Cypraea fultoni (85, 5 mm).
Z młodszego pokolenia należy wspomnieć Valerego Darkina ? biologa, obieżyświata, nurka i posiadacza ?własnej? muszli ? stożka Conus darkini.
/ V. Darkina poznasz lepiej w I.K.M.M. ?CONCHA? /

ivliev06Wnikliwe spojrzenie ?mistrza?…Zaur Edzoev podczas klubowego spotkania.

?CONCHA?:
Aleksandrze, wiem, że od ponad trzech lat jesteś członkiem Klubu Kolekcjonerów Muszli Morskich. Czy należy o nim mówić – ?moskiewski?, czy może raczej ? ?rosyjski? ?

ALEXANDER MEDVEDEV:
Coś czuję, że niedowierzasz, aby jeden skromny Klub mógł zaspokoić potrzeby wszystkich konchistów w tak wielkim państwie /śmiech/…?
O naszym Klubie można śmiało powiedzieć ? ?rosyjski?.
Ale po kolei…Początki spotkań ?klubowych? to zakupy i wymiany muszli na moskiewskim ?Ptasim targu?. W latach 60-tych pojawiła się postać nieprzeciętna ? Konstanty Gajdenko, kolekcjoner któremu wszyscy zazdrościli energii i samozaparcia. On też stał się pomysłodawcą formalnego Klubu, biorąc na siebie ogrom procedur biurokratycznych…bez nich, nie mogło się wówczas obejść…i one też pogrzebały szanse na powstanie Klubu. Przez kolejne więc lata spotykaliśmy się ?pod chmurką?…aż do stycznia 2005 roku, kiedy to przeciętny moskiewski mróz /-24 st. C./ ?zagonił? nas do kawiarni.
To był ten moment…a resztą zajął się specjalista od spondylusów ? Sergiej Zyrnov, który znalazł skromną zakładową kawiarenkę na obrzeżach Moskwy.
Lokal jest nieczynny w każdą niedzielę od godziny 15.00…i to jest okazja właśnie dla nas.
Nie mamy ścisłego harmonogramu spotkań. Najczęściej odbywają się one 1-2 razy w miesiącu…to moment wymiany doświadczeń, zakupów lub wymian kolekcjonerskich. Niekiedy zdarzają się spotkania nadzwyczajne…jeśli ktoś wraca z dalekomorskiego urlopu lub wycieczki i chce zaprezentować swoje zdobycze, video lub zdjęcia.
Na początku uiszczaliśmy skromną opłatę za udostępnienie pomieszczenia…teraz ?gościmy się? już za darmo. Wszystko za sprawą Siergieja Zyrnova, który przeniósł część prywatnej kolekcji do ?Shell-Caffe? wzbogacając jej wystrój, a to znalazło uznanie w oczach właścicieli…i stąd ten rabacik.
Sukcesywnie przynosimy swoje dublety, aby nasz zbiór klubowy mógł się rozrastać, a każdy szczęśliwiec, któremu dane były dalekomorskie wojaże, ma już za punkt honoru zasilenie kolekcji w ?Shell-Caffe?.
Z samej Moskwy znam około 20 zaawansowanych konchistów i kolejnych 15 z innych miast Rosji…mówię oczywiście o kolekcjonerach, których poznałem osobiście.
No i tutaj pojawia się aspekt przesądzający o tym, że nasz Klub ma charakter ogólno-rosyjski…klubowa strona internetowa http://shellclub.ru/. Podkreślają to wszyscy Klubowicze ? bez tej witryny nie byłoby Klubu! Można tam znaleźć: sylwetki kolekcjonerów, ciekawe artykuły, prezentacje prywatnych kolekcji, dużo informacji praktycznych /np. odnośnie modnych u nas zakupów internetowych/; jest forum i czat. Uwzględniając wielkość naszego państwa, odległości i różnice czasowe ? nie można przecenić znaczenia Internetu dla scalenia naszej grupy. Funkcjonowanie strony oraz aktualizacje nadzoruje grupa ?ekspertów?. Oczywiście, własne materiały może przesłać każdy hobbysta, jednak o ich umieszczeniu na stronie przesądza ich jakość, styl, rzeczowość i przydatność – oceniane właśnie przez ?kolegium koleżeńskie?. Każdy z ?ekspertów? ma prawo i techniczną możliwość dokonywania samodzielnej aktualizacji.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERASpotkanie Rosyjskiego Klubu Kolekcjonerów Muszli Morskich w Moskwie.

Mam nadzieję, że wszystko, co najlepsze jest dopiero przed nami.
Muszle stają się W Rosji coraz modniejsze, podobnie jak wszelkie dziedziny kolekcjonerstwa. W Moskwie jest kilka miejsc, gdzie można nabyć naprawdę wartościowe okazy.
W chwili obecnej jesteśmy dumni z – pierwszych na dużą skalę – wystaw konchistycznych. Myślę tutaj o ekspozycji ?Święto kauri? w Nowosybirsku autorstwa Alexeya Molchanova; oraz o wystawie ?Oceany Valerego Darkina? w dalekim Władywostoku.

?CONCHA?:
Pragnę serdecznie podziękować za ciepłe listy, udostępnione materiały, zasoby Waszych autorskich witryn i życzyć Wam kolekcjonerskiej satysfakcji! Dziękuję!