Andrzej Kiciński, POLSKA /Leoncin/

?[?] nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma. A wiesz, dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie nie wierzą w skarby.?

Pozwoliłem sobie na cytat z ?Alchemika? – elektryzującej mnie swoją alegorycznością powieści brazylijskiego geniusza pióra – Paolo Coelho, gdyż domniemywam, że słowa te (na szczęście) nie odnoszą się do autentycznych Pasjonatów.
Co więcej, jestem przekonany, że admiratorzy Natury – a do takich bez wątpienia konchiści należą ? nie muszą w owe skarby wierzyć, gdyż codziennie z nimi obcując, po prostu ich doświadczają !
Najistotniejszym wydaje się być stopień osobniczej wrażliwości na Piękno przesądzający o tym, czy muszle pozostaną jedynie eksponatami?Czy raczej ? źródłem Piękna…

Odczuwam, że dla Pana Andrzeja Kicińskiego są właśnie owym źródłem!

kicinski01

Pan Andrzej Kiciński pozujący z przydacznią Tridacna gigas na tle swojej kolekcji.

A jak rodziła się pasja Pana Andrzeja?

?Jak zapewne pan zauważył, początki mojego ?kolekcjonerstwa? przypadają na wczesne lata 80-te. Byłem wtedy bardzo młodym chłopcem, niestety z niewielkimi możliwościami……
Był to okres stanu wojennego, czasu w którym nasza władza na niewiele pozwalała swoim obywatelom, a jeśli już to nielicznym, dlatego też niewiele muszli trafiało na polski rynek. Fascynacja muszlami zaistniała we mnie dużo wcześniej. W wieku 10 lat dostałem w prezencie swoją pierwszą muszle, był to Bolinus brandaris, taki mały, niepozorny, ale jakże dla mnie piękny.
Jest on oczywiście po dzień dzisiejszy w moich zbiorach, dał on początek całej mojej kolekcji. Właściwe ?zbieractwo? nastąpiło z momentem, kiedy w wieku 15 lat dojeżdżając do szkoły w Warszawie odkryłem istnienie ?perskiego?. Był to jarmark, na którym można było kupić wszystko to, co nasi rodacy przywieźli z zagranicy. Więc kiedy odłożyłem ?parę groszy?, jechałem na ?perski? i wydawałem wszystko. W między czasie odwiedzałem sklepy zoologiczne, gdzie również kupowałem trochę muszli. Prawdziwy zawrót głowy nastąpił, kiedy w 1992 roku Pan Andrzej Jarzębowski otworzył sklep ?Neptunea?. Tam nabywam po dzień dzisiejszy ciekawe muszle i bardzo sobie cenię znajomość z Panem Andrzejem.
Od dwóch lat korzystam także ze sklepu internetowego Pana Artura Buczkowskiego. Posiadam trochę muszli z aukcji Allegro, ale tam sporadycznie trafiają się interesujące mnie egzemplarze. Prawdziwą ?kopalnią? muszli jest aukcja Ebay. W ostatnim czasie nabyłem tam wiele ciekawych egzemplarzy. Obecnie staram się wybierać najciekawsze dla mnie skorupy. Jest to związane z ograniczoną możliwością eksponowania muszli w przeznaczonym do tego pokoju. Wszystkie one znajdują się w zaciemnionym pomieszczeniu i tylko, kiedy chcę na nie popatrzeć, włączam oświetlenie szafek ekspozycyjnych i patrząc na nie ?wchłaniam? w siebie całe ich bezkresne piękno. Prowadzę także zeszyt, w którym jest zapisany każdy egzemplarz muszli (nazewnictwo łacińskie), ze wszystkimi danymi (rozmiarem, lokalizacją pochodzenia). W tych kilku zdaniach zawarłem całą swoją prostą historię?.

kicinski02

W dłoniach delikatny jak opłatek ? żeglarek, za plecami ? potęga ?muszlowego świata?.

Z Panem Andrzejem dane mi było odbyć przemiłą rozmowę telefoniczną.
Przyznał się wtedy, że frapuje Go rodzina Cassidae z gatunkiem Cassis madagascariensis na czele. Na zdjęciach poniżej można zobaczyć, jak prezentują się wspomniane hełmowce w zbiorze Pana Andrzeja.

kicinski03

kicinski04

Pasjonat dba również o wielogatunkową reprezentatywność kolekcji, w której nie brakuje prawdziwych asów?Zresztą?Wystarczy popatrzeć…

kicinski05

kicinski06

kicinski07

kicinski08

kicinski09

Panie Andrzeju, bardzo cieszę się, że przyjął Pan zaproszenie do ubogacenia swoją Osobą grona Pasjonatów!