Kolekcjonerskie ?wychylanie głowy? ponad przeciętność gadżetów codzienności ? gazety po obiedzie, filmiku po kolacji, pogawędki z sąsiadem o meczu, ?jeżdżenia? palcem po mapie w poszukiwaniu ?urlopowego eldorado?, grzebania przy samochodzie?i wielu innych?
? Powinno napawać dumą.
Zdarzają się jednak kolekcjonerzy ? INNI?tacy, których pasja skłania do refleksji i uczy – pokory. Mimo, że słowo to ?średnio? pasuje do naszej rzeczywistości, to jednak ? ONI?ciągle trwają przy swoim ? ćwicząc się w pokorze?A ćwiczą niestrudzenie, bo im większą zyskują pokorę wobec Niezmierzonego oraz bogactwa przymiotów drugiego człowieka, tym bardziej są ? dumni z wrażliwości, która została im darowana.
Cieszę się przeogromnie, że dzięki witrynie mogłem poznać Pasjonata, który ugruntował mnie w przekonaniu o istnieniu wybitnie rzadkiego wyznacznika prawdziwego kolekcjonerstwa ? pokory.
I nie chodzi o pokorę ? panaceum na pychę?Daleko bardziej o pokorę ? budzącą dumę!
Pan Marcin Grygorczuk z Gdyni.
?(?) świat przez muszlowe okulary wygląda inaczej.?
?Miłość do morza i tego wszystkiego, co ono z sobą niesie, wyssałem chyba z mlekiem Matki.
A poza tym, jeśli ktoś urodził się w bezpośrednim sąsiedztwie wielkiej wody, czuł przez lata na codzień zapach morskiej bryzy, a będąc pacholęciem od kwietnia do października każdą niemal wolną chwilę spędzał w rybackim porcie, to raczej rzecz z owym uwielbieniem nie mogła się mieć inaczej !
Na ten beztroski czas datują się też początki rodzinnego, muszlowego zbieractwa. Wielu przyjaciół Dziadka ( który przez niemal 40 lat był bałtyckim rybakiem ), marynarzy, rybaków w ramach podarunków, pozostawiało konchy z wielu portów świata. Przez lata trafiały one do miejsc, w których towarzyszył im jedynie kurz i zapomnienie…
Po dwóch dekadach, gdy powróciłem z wygnania w głąb lądu, gdzie na poznańskim UAM-ie przez 9 lat zgłębiałem filozofię – przywożąc z sobą odłowioną tam Perłę w postaci mojej Żony Agaty ? przypadkowo, natrafiłem na zapomniany zbiór skorupek. W takich okolicznościach zrodziła się pasja, która rozwijana przez lata, dziś obok Rodziny, niezmiennie filozofii i muzyki ( odrobina kryptoreklamy – próbka mojej skromnej twórczości w serwisie muzzo.pl wykonawca : summeriansun ),stanowi jeden z czterech filarów codzienności, źródło niezmiernej radości i estetycznych uniesień.
Z czasem, miejsce nieco chaotycznego zbieractwa zajęło bardziej uporządkowane kolekcjonerstwo. Pojawiła się chęć wymiany F ++ na F +++ lub GEMa, szukanie tygodniami wybranych endemitów i inne podobne odrobiny szaleństwa, nie do końca zrozumiałe dla otoczenia.
Dzięki muszlomanii i magii internetu, miałem okazję poznać wiele osób z całego niemal świata, które ubogaciły, i to w znacznym stopniu, moje życie swoją obecnością, wiedzą, przekonaniami. Kontakty te były także wielokrotnie lekcją pokory, okazuje się, iż będąc pasjonatem zawsze można napotkać nadpasjonata, którego wiedza i doświadczenie budzą szczery respekt i głęboki szacunek. Na koniec serdecznie dziękuję Panu Jackowi za zaproszenie do klubu ?Conchy?, to właśnie jeden z wspomnianych wyżej Nadpasjonatów !
Marcin Grygorczuk, Gdynia.?
Drogi Panie Marcinie!
Serdecznie witam wśród Pasjonatów konchistyki !
A jeśli już Pan obdarował mnie tak przemile brzmiącym przedrostkiem ?Nad??, to po lekturze Pańskich wspaniałych listów, zaręczam, że przysługuje Panu tytuł Mistrza epistolografii!
A oto kilka ujęć ze zbioru Pana Marcina Grygorczuka…
?Różnorodność ? Conidae.?
?(?)każda kolejna półka to efekt żmudnych pertraktacji z Żoną.?
?Dziadkowe początki kolekcji : Nebularia belcheri, wyłowiona w latach 50-tych ubiegłego wieku (Meksyk).?
?Niewielka, ale urokliwa : Pleurotomaria gotoi, (Filipiny).?
Prawie lodowe cudeńko : Trophon clathratus, (Islandia).?
?Piękno zaklęte w drobiazgu : Cantharidus exasperatus z Korsyki, (4 mm).