Natalia Gardzińska, POLSKA /Poznań/

Witając Panią Natalię w gronie PASJONATÓW, cieszę się przeogromnie, że tak trafnie odczytała intencje, które skłoniły mnie w 2004 roku do założenia tego działu.
Cały ?Internetowy Klub Miłośników Muszli CONCHA? z jego wyodrębnioną polską częścią jest swoistą Rodziną, w której partycypują Miłośnicy ?Piękna zaklętego w muszli?. Są pośród nich: sławy współczesnej malakologii i konchistyki, posiadacze idealnie uporządkowanych zbiorów, zawodowi koncholodzy?Ale także ludzie jedynie zafascynowani Naturą, tudzież ?zarażeni? wrażliwością na jej nieokiełznaną rozrzutność?Pasjonaci!

gardzinska1

Autorka wpisu, Pani Natalia Gardzińska z Poznania.

?Powiem szczerze, iż mile zaskoczyło mnie zaproszenie do grona „PASJONATÓW”.
Nigdy sama nie ośmieliłabym się wpisać do grona osób, które posiadają spore zbiory, wyszukane egzemplarze i ogromną wiedzę na temat muszli, ale zdecydowanie mogę wpisać się do grupy osób, dla których muszle to najcudowniejsze twory natury i którzy czują, że zostali „zarażeni” na całe życie.
Początki fascynacji zawdzięczam książce MUSZLE (S.Peter Dance) z serii KOLEKCJONER, którą nabyłam jeszcze w szkole podstawowej – chyba tylko dlatego, że miała ładną szatę graficzną, jak na tamte czasy. Bardzo lubiłam świat przyrody i wielokrotne przeglądanie stron powyższej książki, zaszczepiło we mnie szczególną miłość do piękna, jakie zaklęte jest w wapiennych szkieletach.
Przez okres szkoły średniej i kilka lat później to umiłowanie do muszli miało jednak mało dynamiczny wydźwięk – kosz znad morza, Lambis chiragra, Tibia insulaechorab, Strombus gigas w prezencie i kilka drobnych muszelek. Teraz mam 30 lat i od około 3-4 lat moje kolekcjonowanie (można tu się spierać czy jest to zbieractwo, gromadzenie czy też kolekcjonerstwo) osiągnęło pewien etap wtajemniczenia, który ku mojemu smutkowi, chyba ze względu na towarzyszące temu koszty, nie znajduje większego uznania w najbliższym otoczeniu.
Z uwagi na małe dzieci i nieustający brak czasu nie mogę obecnie poświęcić swojemu hobby należnego zainteresowania. Najbardziej przykre dla mnie jako mieszkanki Poznania jest to, iż w naszym mieście praktycznie na zakupy muszli nie ma co liczyć, a ilość wystawców muszli na Giełdzie Minerałów, Skamieniałości, Muszli i Sztuki Użytkowej odbywającej się u nas dwa razy do roku, jest znikoma.
Muszle, które posiadam to na chwilę obecną ok. 450 różnych gatunków (wliczam w to jednak połówki małży) i mam nadzieję, że ta liczba będzie szybko rosła. Nie skupiam się na konkretnych rodzinach, chociaż ostatnio zauważyłam, iż mniej mnie interesują porcelanki czy stożki, a bardziej pociągają rozkolce. Moje zamiłowanie obejmuje jednak muszle jako całość, no może pomijając mniej urodziwe niektóre małże.
Na szczególną uwagę zasługują moim zdaniem freaki, ktoś może je uznawać za upośledzone sztuki, mnie potrafią zaskoczyć bardziej niż idealne egzemplarze.
W kwestii ekspozycji obecnie muszle schowane są w kartonach i dzięki temu nie nasycam się ich widokiem, tylko mogę, co pewien czas – odkrywać i podziwiać na nowo (chociaż więcej czasu zajmuje mi wyjmowanie i chowanie muszli, gdy jest wolna chwila i nadzieja, że dzieci niczego nie zniszczą).
Niekwestionowanym marzeniem jest dla mnie możliwość samodzielnego zebrania różnorodnych okazów w jakimś fascynującym miejscu (np. nurkując lub grzebiąc w piachu na plaży) i jak tylko nadarzy się okazja, takie marzenie spełnię.
Bez względu na to jaki przebieg będzie miało moje zbieractwo w dalszych latach, jak bardzo zaangażuję się w fachową tematykę konchologiczną, jak zmieni się dostępność muszli, jednego jestem pewna – dzięki tym najbardziej wymyślnym, niesamowitym i nieustannie zachwycającym tworom natury nie będę miała czasu na nudę?.

A teraz kilka zdjęć z kolekcji Pani Natalii:

gardzinska2

gardzinska3

Na wstępie porcelanki, miedzy innymi z wieloma barwnymi formami Cypraea tigris.

gardzinska4

Rozkolce, które coraz bardziej frapują Kolekcjonerkę.

gardzinska5

Są też Harpidae, które od czasu – do czasu, sprawiają kłopoty systematyczne.

gardzinska6

Pani Natalia wzbogaca także swój zbiór o gatunki lądowe.

gardzinska7

Takiej malutkiej rączki nic nie powstrzyma. Bez wątpienia może poważnie ?namieszać? w zbiorze, jednak wrażenia poznawcze są w tym przypadku nie do przecenienia.