„MUSZLE – ŚWIAT NIEZNANY”

Cykl prelekcji dla dzieci i młodzieży szkół radzionkowskich, 2008.

Jeden z moich gości wyznał kiedyś, że konchistyka dla niewtajemniczonych może być bardzo deprymującym hobby. Dlaczego?
Ano dlatego, że przecież każdy wie, jakie są muszle, dopóty-dopóki nie ujrzy ich w zbiorze kolekcjonerskim. Wtedy ponoć doświadcza się przekonania iście epokowego – „wiem, że nic nie wiem”
Świadomość skutkująca takim wyznaniem nie jest bynajmniej czymś nagannym, raczej stanowi o pokornej postawie człowieka wobec cudowności natury?Jednak pozostawać w ignorancji to już rzecz niegodna pochwały.
Niestety, uzmysłowienie sobie wyjątkowej urody muszli w polskich warunkach, do prostych nie należy, a i rola w tej materii leciwych i skąpo aktualizowanych zbiorów muzealnych jest na razie nikła, czego subiektywne stwierdzenie niechaj zostanie mi wybaczone.
Swoiste wyzwanie popularyzatorsko-edukacyjne stoi więc przed Pasjonatami konchistyki!
Mimo, że nasze działania odnoszą skutek w skali „mikro” i często obarczone są uchybieniami merytorycznymi – to jednak warto odkrywać nieznany świat muszli, zwłaszcza z młodym pokoleniem.
Przeświadczony o słuszności tej tezy zaplanowałem cykl prelekcji dla młodzieży radzionkowskich szkół, podczas wystawy: „Piękno w muszli zaklęte”.

A jak było? Zapraszam!

p1

Jedną z rzeczy „nieznośnych” dla muszli jest wystawienie ich na nadmierną ekspozycję świetlną. W przypadku wystawy sprawa jest przesądzona – flesze „cyfrówek”, aparatów telefonicznych, video oraz oślepiające reflektorki kamer są na porządku dziennym-podobnie, jak pozowanie do zdjęć. Dla dzieci jest to rytuał No i koniecznie: „prosimy stanąć z tą dużą muszlą, na której pan zagrał”!

p2

Aby sprostać oczekiwaniom młodych słuchaczy, zarezerwowałem sobie 9 dni urlopu?tylko i wyłącznie z myślą o Nich. Wiadomo, najwygodniejsza pora, to czas zajęć szkolnych – Musiałem więc być w „Karolince” na 8.00 rano. Dokładną godzinę prelekcji ustalałem z nauczycielami telefonicznie, przyjmując zasadę: 1 klasa na 1 godzinę lekcyjną spotkania.

p3

Postanowiłem, że podstawowym tematem „muszlowych lekcji biologii” będą związki człowieka i muszli. Przygotowałem „w głowie” 3 konspekty prelekcji, dostosowanych do wieku słuchaczy. Oczywiście, życie – weryfikuje plany – Ostatecznie przyjąłem zasadę:
20 minut na moje opowiadanie, potem czas na pytania dzieci.

p4

Prelekcje nie miały mieć formy „belferskiego” monologu. Przygotowałem mały quiz – taki na bieżąco- Z jednej strony, motywujący uważnych słuchaczy – do jeszcze większego zaangażowania, a zniecierpliwionych – do skupienia myśli.
Nagrodą dla aktywnych były muszlopodobne ślimale i żółwiki – wszystkiego około 100 sztuk, z tego samych żółwików /rodem z „Neptunei”/ było prawie 40 szt.

p5

Wiadomo, że wysiłek umysłowy uszczupla zapasy energii. Na szczególnie „osłabionych” /zazwyczaj większość wykazywała takie symptomy/ oczekiwały krzepiące kalorie- Oczywiście w kształcie pozostającym w „temacie” wystawy.

p6

Jak wyglądała ostateczna statystyka spotkań?
– 5 grup przedszkolaków;
– 18 klas szkół podstawowych;
– 9 klas gimnazjalnych;
– 4 klasy licealne;
– 5 grup dzieci i młodzieży niepełnosprawnej.

Rzecz jasna, to grupy /z Radzionkowa i okolic/, które zdążyłem oprowadzić.
Wiem, że potrzeby były większe! Szkoda, że nie podołałem – Czas jednak jest bezwzględny.

p7

Prelekcje – jako dla nie-pedagoga to prawdziwy poligon doświadczalny moich możliwości komunikowania się z dziećmi i młodzieżą. Postaw wiele – różnorodnych: od olśnienia i zafascynowania, przez żywe zainteresowanie pełne emocji, do chłodnej neutralności, czy też ostentacyjnego wyczekiwania końca. Czując, że sporadycznie nie mam posłuchu – nie „rwałem szat”. Zdecydowanie bardziej „spalałem się” dla osób zainteresowanych, czyli 90% słuchaczy. Każdy z nich mógł jeszcze zabrać do domu okolicznościowy folder z podstawowymi informacjami – choć, co widać, niektórzy czytali od razu.
Z myślą o całej wystawie przygotowałem ich 1500 egzemplarzy

p8

Miło było mi też odbierać listy, takie jak ten – p. Andrzeja Jarzębowskiego, który pozwolę sobie w oryginale zamieścić. Dziękuję Ci Andrzeju!

„Drogi Jacku! Zapewniam Cię, że piękno zaklęte jest nie tylko w muszli, ale przede wszystkim w ludzkich pasjach, fascynacjach, chęci podzielenia się z innymi swoją wiedzą i wrażeniami, determinacją w realizacji swoich marzeń i wielu innych cechach charakteru. Jeśli nawet część uczniów, których oprowadzasz po swojej wystawie, okazuje zniecierpliwienie lub brak koncentracji, to zapewniam Cię, że jest wielu innych, dla których ta lekcja biologii będzie naprawdę fascynująca i wielu (o czym nigdy się nie dowiesz), którzy tę lekcję będą wspominali po latach, jako najciekawszą w trakcie całej ich edukacji. Gratulacje. Raz jeszcze. Warto było! Serdecznie pozdrowienia, Andrzej. „

p9

Niektórzy uczniowie byli doskonale przygotowani do spotkań. Podejrzewam, iż wszystko zależy w tej mierze od nauczycieli.
Na zdjęciu powyżej, absolutnie nadzwyczajna klasa p. mgr Niny Prodlik /która zrobiła fotkę/ w towarzystwie p. red. Anny Kobędza z tarnogórskiego „Gwarka”.
Równie satysfakcjonujące były spotkania z młodzieżą p. mgr Weroniki Sitarz, p. mgr Małgorzaty Ligoń, p. mgr Marii Kielar-Czapla, p. mgr Iwony Atamaniuk, a także p. mgr Jolanty Wieczorek i p. mgr Eweliny Taul.

p10

Poczytuję sobie za zaszczyt, iż zyskałem zaufanie wychowawców i dzieci odbierających naszą rzeczywistość w innym wymiarze, chorych i zniedołężniałych.
Powyżej Goście z Ośrodka Rehabilitacyjnego dla Dzieci i Młodzieży w Radzionkowie.

I jeszcze kilka wspaniałych chwil?

p11

Młoda indywidualistka ciągle wymagała informacji z „wyższej półki”.

p12

Ta oto urocza prymuska dokładnie notowała wszelkie, ciekawe informacje.

p13

Ten chłopiec, mimo, że nie wypowiedział ani jednego słowa, przyszedł na wystawę razem ze swoją nadzwyczajną mamą aż trzykrotnie. Wzruszające przeżycie!

p14

Jeszcze jedno zdjęcie do domowego archiwum

p15

Kiedy wystawa: „Piękno w muszli zaklęte” dobiegła końca, poczułem wielki brak adrenaliny, którego źródłem były przede wszystkim przedstawione spotkania z młodymi słuchaczami.
Umknął też ów „krzepiący stres”, mobilizujący do wysiłku i koncentracji, aby dawać każdej grupie maksymalnie – najwięcej z siebie.

Czy cykl okołowystawowych prelekcji to przejaw kolekcjonerskiego altruizmu?

Jeśli tak, to był to zdecydowanie – altruizm odwzajemniony, definiowany przez socjologię jako ten, w którym osoba wstępnie obdarowana, odwzajemnia postawę ofiarności w odniesieniu do swojego darczyńcy.
Czym więc zostałem zwrotnie obdarowany?
Przyjąłem – roześmiane buzie, sporo ciepłych słów i komplementów, symboliczne kwiaty, podziękowania – A na zdjęciu właśnie odebrałem tytuł „Honorowego Przyjaciela Klasy III a” ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Radzionkowie.
Pojęcie – „przyjaciel” bardzo wiele dla mnie znaczy.
Może właśnie dlatego, uwieczniona chwila dostarczyła mi ogromnej satysfakcji, zapadając głęboko w pamięć! Serdecznie dziękuję!