Relacja 7 „11-th INTERNATIONAL SHELL SHOW; PRAGUE, 2006”.

Efektowny plakat obwieszczający coroczny czeski shell show jest już tylko wspomnieniem wspaniałej przygody kolekcjonerskiej. Przygody, która w tym roku stała się udziałem sporej grupy polskich konchistów! „Nasi” dokonali prawdziwej inwazji na „muszlową” Pragę.

Zatroskane spojrzenie Prezesa Jaroslava Derki...czy, aby zostawią coś dla nas...?

Zatroskane spojrzenie Prezesa Jaroslava Derki…czy, aby zostawią coś dla nas…?

Co oczywiste, czeskiej imprezie patronował „Czech Conch Collectors Club” z Prezesem Jaroslavem Derką na czele. Wystawa odbyła się 4-5 listopada 2006 roku w Kulturni Dum Ladvi; Buresova 1661, Praga 8.

Ekipa polska! Od lewej: p. Tomasz z Krakowa, Jacek Żychowicz, Sławomir Wrzecion, Tomasz Mordarski z olbrzymią Melo amphora, Jacek Kamiński, Mateusz Pacek, Piotr Połoński, Krzysztof Kuźniar i Michał Poklękowski. Zdjęcie autorstwa - Tomka Mordarskiego.

Ekipa polska!
Od lewej: p. Tomasz z Krakowa, Jacek Żychowicz, Sławomir Wrzecion, Tomasz Mordarski z olbrzymią Melo amphora, Jacek Kamiński, Mateusz Pacek, Piotr Połoński, Krzysztof Kuźniar i Michał Poklękowski.
Zdjęcie autorstwa – Tomka Mordarskiego.

Czy może być coś piękniejszego niż relacja „na gorąco” uczestnika shell show?
Odpowiedź jest oczywista…dlatego też prezentuję wrażenia Tych, którzy już nieco ochłonęli i zechcieli odpowiedzieć na moje zaproszenie do podzielenia się swoimi doznaniami.

TOMASZ MORDARSKI:
/skrót pełnej temperamentu opowieści telefonicznej i rzeczowego listu elektronicznego/
Podsumowując zjazd praski mogę powiedzieć, że był bardzo udany i pożyteczny. Z każdym rokiem wzrasta liczba uczestniczących w nim Polaków. Trzy lata temu było nas 3; rok temu 6, a obecnie 11 wliczając szanownych Rodziców Krzysztofa Kuźniara. Każdy z kolekcjonerów nabył okazy z zupełnie odmiennych rodzin, co świadczy na pewno o specjalizacji i kolekcjonerskim dojrzewaniu”. Atmosfera między Polakami była wyjątkowo życzliwa! Wszyscy też zapatrują się pozytywnie na sprawę utworzenia Klubu. Bardzo dobrze byliśmy odbierani przez inne handlujące nacje – zarówno jako potencjalni nabywcy, jak i osoby posiadające dużą wiedzę – chyba to było dla nich największym zaskoczeniem. Co ciekawe, jadąc na praską wystawę trudno cokolwiek zaplanować pod względem zakupów…zawsze trzeba być przygotowanym na muszlowe niespodzianki, także te z najwyższej półki.

?Arena? kolekcjonerskich wyczynów...okiem Tomka Mordarskiego.

„Arena” kolekcjonerskich wyczynów…okiem Tomka Mordarskiego.

I jeszcze muszlowy ?szach mat?...zwrócił uwagę Tomka.

I jeszcze muszlowy „szach mat”…zwrócił uwagę Tomka.

MATEUSZ PACEK:
/wyważony komentarz telefoniczny oraz cytowany tekst listu/
W tym roku po raz pierwszy miałem okazję uczestniczyć w znanym zapewne wszystkim kolekcjonerom w Polsce Shellshow w Pradze. Muszę przyznać, że taka ilość muszli na jednej giełdzie robi naprawdę niesamowite wrażenie, którego nie da się odnieść przeglądając fotorelacje w Internecie. Praska giełda niewątpliwie stanowi wspaniałą okazję zarówno do uzupełnienia zbiorów jak i do wymiany doświadczeń oraz wiedzy z kolekcjonerami nie tylko z Czech, ale również z Austrii, Niemiec, Węgier oraz innych krajów. Miłym zaskoczeniem była również obecność wielu kolekcjonerów z Polski. Po wizycie w Pradze mój zbiór powiększył się o około 50 kolejnych gatunków głównie porcelanek mitr i trivii. Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu będę miał okazję do odwiedzenia dwunastej już wystawy. Pozdrawiam, Mateusz Pacek.

Mateusz podążał wprost do filipińskich źródeł.

Mateusz podążał wprost do filipińskich źródeł.

Drobiazgi...pośród których Mateusz poszukiwał swoich ulubionych mitr i trivii.

Drobiazgi…pośród których Mateusz poszukiwał swoich ulubionych mitr i trivii.

Niektóre opinie zagościły najpierw w „Kolekcjonerskich Wiciach”. Myślę, że z powodzeniem mogą pełnić rolę kolekcjonerskiej relacji, gdyż mają w sobie to „coś”…czego na pewno zabraknie każdemu „suchemu” sprawozdaniu.

MICHAŁ POKLĘKOWSKI:
Giełda muszli w Pradze była „pikna”!!! Zakupy okazów wspaniałe!!!
P.S. Pozdrawiam wszystkich tych kolekcjonerów których spotkałem na miejscu. Miło było pogadać i (w wielu przypadkach) nareszcie poznać się ,,w cztery oczy”. Do zobaczenia za rok.
Pozdrawiam Michał Poklękowski.
P.S. Piotruś! Dzięki za czeskie wyśmienite piwko i żarciki. Jacuś! Dzięki za pomoc logistyczną i organizacyjną – bez Twojej pomocy nie trafiłbym… he… he… na odpowiednią stację metra. Mateusz! Dzięki za … dotrzymywanie towarzystwa w czasie poszukiwania nowych okazów na sali i podnoszenie na duchu kiedy portfel był już … pusty.

PIOTR POŁOŃSKI:
Praskie zakupy udane. Komiczne było to, że wystawiały się same morskie potęgi: Czechy, Austria, Szwajcaria i Węgry. Ceny rozsądne i być może kupiłbym jeszcze więcej, ale jeden dzień który miałem to dla mojej percepcji i apetytu za mało .. co przejście to coś nowego na stoisku, które już oglądałem. Mich!! Informuję, że się nie wyłgasz tekstem „do zobaczenia za rok”… siłą doprowadzę.
Odkryliśmy w Pradze nowy gatunek … człowieka: Homo conchologus superbus Był jeden tylko przedstawiciel, niezwykle szybko przemieszczał się pomiędzy stoiskami, drapieżny i z każdym stoiskiem trudniejszy do opanowania. Pierwotnie występował w szacie ochronnej, szybko jednak przybrał barwy łowieckie (charakterystyczna czerwona koszulka). Pozdrawiam go jak i innych!

TOMASZ MORDARSKI:
Przesympatyczny Piotrze !!!!!
W pełni podzielam Twoje, jak i Michała spostrzeżenie. Przyznaję się bez bicia, wszystkim Wam – uczestnikom PRASKIEJ ESKAPADY – należą się z mojej strony gorące przeprosiny za brak znalezienia czasu na merytoryczne dysputy. Ale sam rozumiesz, co zrobić, gdy drzemie w człowieku instynkt łowcy? Wszak czego można spodziewać się po wilku pozostawionym w stadzie owieczek… Z drugiej strony na moje usprawiedliwienie…gdy łaskawy los kieruje do upragnionej krainy Eldorado, należy wtedy zgarniać złoto garściami ile się da, a nie rozprawiać o nim. ale, ale … czy Ty przypadkiem Piotrze, również nie będąc pozbawion zmysłu łowieckiego, ustrzeliłeś przepięknej urody okaz Cyprea hirasei, uprzedzając w tym Mateusza -Michał zaś to samo uczynił z Cyprea guttata guttata -Kuzi – pięknie prezentuje się Twój okaz Cypraea gutata azumai,
Jacek K. – w końcu trafiłeś poszukiwane przez Ciebie porcelanki atlantyckie,
Sławek – wyłowiłeś z morza muszli Cypraea aurantium, której nie byłeś w stanie sam zdobyć, nurkując po świecie,
Jacek Ż. – no masz teraz dwa pępki… – licząc również ten rzadkiego Nautilusa scrobiculatusa,
Tomasz z Krakowa – poszerzyłeś swoje zbiory przyrodnicze we wszystkich możliwych kierunkach tak obszernie, że chyba za rok nic już Ciebie nie będzie cieszyć,
Mateusz- bez wątpienia, po praskim polowaniu jesteś posiadaczem największej w kraju kolekcji trivii…
Serdeczne pozdrowienia już bez szaleństwa w oczach!
,,Tom-o conchologus superbus”

 Harpa costata...nie pojechała do Polski, choć budziła apetyty...


Harpa costata…nie pojechała do Polski, choć budziła apetyty…

...za to z tej ?porcelany? można już było coś wybrać.

…za to z tej ?porcelany? można już było coś wybrać.

A na zakończenie praskich impresji – głos „Wielkiego Nieobecnego”, którego kolekcjonerska „zgryzota” pchnęła do konchistycznego słowotwórstwa…ale także „odkurzenia” oczywistej prawdy – nadającej sens wszelkim kolekcjonerskim spotkaniom…

JAROSŁAW TUREK:
Witam serdecznie!
Gratuluję wszystkim nowy okazów do zbiorów. Niestety z różnych przyczyn nie mogłem uczestniczyć w tym święcie kolekcjonerów.
Ale tak prawdę mówiąc – szczególnie dzięki – Tomkowi, Arturowi, jak również Mateuszowi, Andrzejowi J. i jeszcze kilku, których przepraszam za pominięcie – Pragę miałem przez cały rok 2006.
Polecam stworzenie nowego słownika
Pozwolę przytoczyć sobie kilka nazw zaczerpniętych z cytatów, rozmów jak również wypowiedzi co niektórych:
1. „Homo conchologus superbus” – przedstawiciel, niezwykle szybkiego przemieszczania się pomiędzy stoiskami, drapieżny i z każdym stoiskiem trudniejszy do opanowania.
2. „Tom-o conchologus superbus” – opis wyżej dotyczący mojego serdecznego przyjaciela Tomka, pewnie jakbym tam był, byłbym kolejnym podgatunkiem „Jar-o conchologus superbus”.
3. „Muszlofil” – osoba uzależniona od muszli, ale oprócz potrzeby posiadania ich, czerpie niezwykłą przyjemność z dotykania i trzymania w dłoniach swoich okazów. Termin wymyślony kilka lat temu przez mojego znajomego, aby podsumować moje postępowania z muszlami.
4. „Muszloholik” – osoba uzależniona od muszli w skrajnym przypadku. Termin wymyślony przez Łukasza Berczentewicza z Krakowa. Tak mi przypadł do gustu, że nie mogłem go pominąć.
5. „Muszlandia” – kraina wiecznego szczęścia, czyli gablota, półka, czy inne miejsce, w którym trzymamy nasze zbiory. Ta z kolei nazwa została wymyślona przez Michała Poklękowskiego.
W ramach podsumowania – każdy z nas może któryś z powyższych przymiotników podciągnąć pod siebie. Każdy czerpie przyjemność z posiadania muszli, obcowania z nimi, każdy ma swój kąt gdzie może pobyć z muszlami sam na sam. Również podczas giełd podobnych do Pragi na chwilę zapominamy o wszystkim innym i jak konie dorożkarzy z klapkami na oczach biegamy za nowymi okazami. Nie powinniśmy zwracać uwagi na to co nas różni, ale na to co nas łączy! Tak więc życzę wszystkim troszkę wyrozumiałości i więcej humoru.

I wreszcie post scriptum do praskiej wystawy autorstwa jednego z głównych jej organizatorów – JAROSLAVA DERKI – Prezesa Czeskiego Klubu Kolekcjonerów Muszli. /nadesłane w styczniu 2007 roku/

tłumaczenie:
„Naszą wystawę odwiedziło 572 gości, w tym gronie 129 członków Czeskiego Klubu Kolekcjonerów Muszli. Statystycznie jest to o 170 osób więcej niż w roku ubiegłym…co nas bardzo cieszy. Z zagranicznych wystawców odnotowaliśmy obecność: Laszlo Nemetha z Węgier; Dietera Hoernera z Niemiec, Eriki Steinegger ze Szwajcarii, Gustava Stalzera z Austrii oraz Riki Goethaels i Ferdynanda de Donder z Belgii. Czeską konchistykę reprezentowali: Jan Strnad /Patellidae/, Ivo a Jaroslav Kolackovie /Strombidae/, Dagmar Boubinova /gat. lądowe/, Josef Krejci /Buccinidae/, Jaroslav Derka /Babylonia- Buccinidae/, Miroslav Hurt /muszlowe szachy/, Martin Kuca /Ovulidae/, Jiri Kokrment /pamiątki z muszli/, Zdenek Hejcman /Vasidae/, Antonin Kozdera /Naticidae/, Michal Weinberger /gat. śródziemnomorskie/, Petr Holub /Muricidae/, Jan Ruzicka /var. Cypraea tygris/. Największym uznaniem cieszyła się ekspozycja Jany i Josefa Podhajskych prezentująca muszle morskie obecne w afrykańskich przedmiotach kultu i codziennego użytku. Czescy kolekcjonerzy stanęli też w szranki konkursu ?Miss Harpa?.
W tej kategorii zwyciężyła muszla – Jaroslava Derki; miejsce drugie zajął – Ivo Kolacek; a trzecie okaz – Josefa Krejciho. W specjalnie przeprowadzonej ankiecie – na najbardziej efektowną rodzinę muszli – zwyciężył Peter Holub /Muricidae/; miejsce drugie zdobył – Jan Ruzicka / var. Cypraea tigris/; a trzecie – Martin Kuca /Ovulidae/.

Pragnę w tym miejscu serdecznie podziękować wszystkim Kolegom za pomoc w realizacji „shell show”, którym tak się szczycimy!

Szczególnie się cieszę, że naszą wystawę odwiedziła tak liczna reprezentacja polskich konchistów…którzy byli bardzo aktywni! Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie w jeszcze szerszym gronie w dniach 27/28 października 2007 na XII wystawie muszli w Pradze. Zapraszam!
Jaroslav Derka.?