Relacja 8 „XIXemes RENCONTRES INTERNATIONALES DU COQUILLAGE; PARIS, 2007”.

Wielu specjalistów uważa Shell Show w Paryżu za jedną z najlepiej zorganizowanych tego typu imprez na świecie, a już bez wątpienia w Europie. W tym roku wyznaczono jej termin na weekend: 17-18 marca; a patronowało jej: Association Francaise de Conchyliologie. Szefowa komitetu organizacyjnego – p. Daniele Wantiez zapewniała, że tegoroczne targi nie tylko umocnią swoją 4 lokatę w kategorii – wielkości – światowych shell shows, ale także zadziwią asortymentem polecanych gatunków muszli, a nadto – obecnością sław światowej konchistyki. Jak było naprawdę? Jaka atmosfera towarzyszy targom? Kogo można było spotkać i czym wzbogacić zbiory? O tym wszystkim opowiada znany ze stron ?CONCHY?: Mikołaj Gliński z Warszawy.

Panie Mikołaju, serdecznie dziękuję za ciekawy materiał, a zwłaszcza za szybkość działania wszak potrzebował Pan zaledwie kilku godzin !

MIKOŁAJ GLIŃSKI:
Nie ukrywam, że z wielką niecierpliwością wyczekiwałem tego wydarzenia i pokładałem w nim wielkie kolekcjonerskie plany. Z opowiadań znajomego sprzedawcy, któremu nieco pomagałem przy stoisku, dowiedziałem się, że Paryskie targi co roku zaczynają w Europie sezon na muszle. Faktycznie nabiera to sensu, kiedy w jednym miejscu widzi się niemalże wszystkich dealerów znanych z Internetu. Widoczna była godna reprezentacja z Australii, z Brazylii, Madagaskaru, Stanów Zjednoczonych, czy nawet Japonii i Tajwanu. Poza tym oczywiście wielu dealerów z całej Europy. Nie zabrakło też znanych nazwisk takich jak: Felix Lorenz czy Gabriella Raybaudi Massilia. W tym miejscu chciałbym pozdrowić Państwa Jarzębowskich, których dostrzegłem, o ile dobrze pamiętam, po raz pierwszy przy australijskim stoisku. Niestety nie mieliśmy okazji dłużej porozmawiać na temat zdobyczy, ani nawet nie zrobiliśmy pamiątkowego zdjęcia. W ferworze poszukiwań i zakupów trudno było znaleźć chwilę. Mam nadzieję, że uda się to nadrobić.

Jeśli chodzi o muszle, najwięcej – oczywiście, ale i paradoksalnie – było najrzadszych gatunków. Ze względu na moje zainteresowanie jedynie porcelankami, potrafię rzeczowo powiedzieć tylko o nich. Klasycznych rzadkości typu – broderipi, teramachii, hirasei, sakuraii, langfordi, valentia – były dosłownie dziesiątki. Egzemplarzy każdego z wymienionych gatunków było więcej niż na przykład zwyczajnej – talpy. Pytanie o ceny na te muszle było zupełnie zbędne, gdyż zawsze były to kwoty znacznie wyższe niż te, które możemy znaleźć na internetowych stronach dealerów (na dokładnie te same okazy!). W przypadku sprzedawców z Brazylii czy Australii jest to jak najbardziej zrozumiałe, ale niektórzy mieli zdecydowanie bliżej.

Jako, że pomagałem przy stoisku znajomego, miałem przywilej wejść na targi jeszcze chwilę przed tym, zanim otwarte były dla publiczności. Były to okoliczności idealne na wypatrzenie i zdobycie najciekawszych okazów, ale chyba nie potrafiłem z nich skorzystać. Łatwo było się pogubić. W początkowych godzinach kupiłem tylko jedną muszle – Cypraea lurida pulchroides. Wiele muszli, które upatrzyłem, zniknęło zanim zdążyłem się na nie zdecydować. Kiedy pierwsze emocje już opadły, skupiłem się na „specjalistycznych” rarytasach. Moim łupem padły świeżo odkryta i opisana – Cypraea cernica leforti z Wysp Wielkanocnych oraz niezwykle trudna do dostania żywa -Cypraea owenii owenii z Mauritiusa. Sumienie mam o tyle spokojne, że ani jednej ani drugiej nie znajdzie się na stronach żadnego z internetowych dealerów ;). Wyznaczyłem sobie też kilka kolekcjonerskich celi na przyszłość. Z pewnością jest na co czekać. Takie targi to raj dla oczu, bez cienia wątpliwości. Jest to także okazja na spotkanie z wieloma znajomymi kolekcjonerami. Frederic Seranon, Patrick Grysan, Marco Passamonti, Luciano Petruccioli — greetings ! Mam nadzieję, że kiedyś wyszukiwarka zaprowadzi ich na tę stronę. Mam także szczerą nadzieje, że na kolejnych światowych targach częściej będę mógł usłyszeć nasz ojczysty język.

„CONCHA”:
Jeśli już o „językach” mowa – kogo słyszał Pan najczęściej?
Ciekawi mnie też – czy paryskie targi muszli to jedynie impreza handlowa, czy też odbywają się w trakcie jej trwania jakieś prelekcje wszak „znawców tematu nie brakuje”!

MIKOŁAJ GLIŃSKI:
Impreza ma typowo handlowy charakter, choć patrząc na zaporowe ceny…
Organizacji nie mam absolutnie nic do zarzucenia – sprawdzone miejsce, jako że targi co roku właśnie tam się odbywają – Bourse de Commerce w centrum Paryża. Duża spektakularna klasyczna budowla z założenia przygotowana pod różnego rodzaju targi.
Goście – z całego świata. Ja sam sprzedałem na targach 2 muszle (Cypraea lurida oceanica); jedną Japończykowi, a drugą Włochowi. Słyszałem głosy wielu narodowości. Najliczniejsi byli poza Francuzami chyba właśnie Włosi. Widziałem Rosjan, Czechów, Brytyjczyków, ale także Amerykanów i Australijczyków. Impreza z pewnością bardzo międzynarodowa…

Autor - relacji i bardzo udanych zdjęć ? Mikołaj Gliński?na chwilę przed zakupami.

Autor – relacji i bardzo udanych zdjęć – Mikołaj Gliński-na chwilę przed zakupami.

Targi przebiegały pod czujnym okiem szefowej komitetu organizacyjnego ? p. Daniele Wantiez /to ta siwowłosa Pani w centrum obrazu/.

Targi przebiegały pod czujnym okiem szefowej komitetu organizacyjnego – p. Daniele Wantiez /to ta siwowłosa Pani w centrum obrazu/.

Sław współczesnej konchistyki nie brakowało! Na pierwszym planie - Donald L. Pisor /w niebieskiej koszuli/

Sław współczesnej konchistyki nie brakowało!
Na pierwszym planie – Donald L. Pisor /w niebieskiej koszuli/

Po lewej ? delegacja Brazylii ze współwłaścicielem ?Femorale? - Jose Contro /w białej koszuli/.

Po lewej -delegacja Brazylii ze współwłaścicielem „Femorale” – Jose Contro /w białej koszuli/.

Felix Lorenz ? zdaniem Mikołaja Glińskiego ? był dosłownie ?rozchwytywany? podczas targów.

Felix Lorenz -zdaniem Mikołaja Glińskiego – był dosłownie „rozchwytywany” podczas targów.

Nieco z lewej w tle, brodaty Pan z opuszczoną głową to Australijczyk ? Hugh Morrison. Na pierwszym planie ? muszle ? ?do wyboru, do koloru??plerotomarie, fulgorarie, tatcherie, ancistrolepisy...

Nieco z lewej w tle, brodaty Pan z opuszczoną głową to Australijczyk -Hugh Morrison.
Na pierwszym planie „muszle ” „do wyboru, do koloru” plerotomarie, fulgorarie, tatcherie, ancistrolepisy…

Trzy odsłony tego samego stoiska. Najpierw: kolorystyczne formy skrzydelnika - Strombus gallus; Pleuroploca aurantiaca ? też do wyboru i ciemno wybarwione przyłbice ? Cassis tuberosa?

Trzy odsłony tego samego stoiska. Najpierw: kolorystyczne formy skrzydelnika – Strombus gallus; Pleuroploca aurantiaca – też do wyboru i ciemno wybarwione przyłbice „Cassis tuberosa”

Dalej: fantastyczne ?hebrajki? ? Voluta ebraea; śnieżnobiałe ? turbinelle i gromada skrzydelników ? Strombus costatus?

Dalej: fantastyczne „hebrajki”  Voluta ebraea; śnieżnobiałe” turbinelle i gromada skrzydelników -Strombus costatus”

I wreszcie: kolejne, bardzo ciemne ? ?tuberozy?, oraz największy w rodzinie skrzydelnikowatych ? Strombus goliath.

I wreszcie: kolejne, bardzo ciemne – „tuberozy”, oraz największy w rodzinie skrzydelnikowatych – Strombus goliath.

Mieszanina gatunków na stoisku wietnamskim.

Mieszanina gatunków na stoisku wietnamskim.

Wymiana poglądów?a potem chwila zapomnienia w ?porcelanowym świecie??

Wymiana poglądów a potem chwila zapomnienia w „porcelanowym świecie”

Porcelanki z najwyższej półki: Cypraea broderipi /na pierwszym planie/; a za nimi ? Cypraea leucodon.

Porcelanki z najwyższej półki: Cypraea broderipi /na pierwszym planie/; a za nimi – Cypraea leucodon.

W lewym górnym rogu ? gratka: dwie Cypraea fultoni, w otoczeniu - Cypraea langfordi oraz dość wszędobylskich ostatnio ? ?guttatek?.

W lewym górnym rogu – gratka: dwie Cypraea fultoni, w otoczeniu – Cypraea langfordi oraz dość wszędobylskich ostatnio – „guttatek”.

Osamotniona ? Cypraea broderipi nie stanowi żadnej konkurencji dla tych wspaniałych porcelanek australijskich. W lewym, dolnym rogu ? Cypraea vercoi lentiginosa /2 szt./; w prawym, górnym rogu ? Cypraea marginata orientalis /4 szt./. Pozostałe okazy to mieszanka ? Cypraea friendi vercoi candida oraz ? Cypraea thersites contraria.

Osamotniona – Cypraea broderipi nie stanowi żadnej konkurencji dla tych wspaniałych porcelanek australijskich.
W lewym, dolnym rogu – Cypraea vercoi lentiginosa /2 szt./; w prawym, górnym rogu -Cypraea marginata orientalis /4 szt./. Pozostałe okazy to mieszanka – Cypraea friendi vercoi candida oraz -Cypraea thersites contraria.

Kolejne rzadkości. Na pierwszym planie, centralnie ? Cypraea teramachii neocaledonica. Po bokach, o zadziwiającym kształcie ? Cypraea stolida crossei /2 szt./. Na drugim planie, po lewej ? Cypraea langfordi cavatoensis /2 szt./; a po prawej ? Cypraea teramachii neocaledonica /kolejne 2 szt./. W tle, melanistyczne formy ? Cypraea eglantina.

Kolejne rzadkości.
Na pierwszym planie, centralnie -Cypraea teramachii neocaledonica.
Po bokach, o zadziwiającym kształcie – Cypraea stolida crossei /2 szt./.
Na drugim planie, po lewej -Cypraea langfordi cavatoensis /2 szt./; a po prawej  – Cypraea teramachii neocaledonica /kolejne 2 szt./. W tle, melanistyczne formy ? Cypraea eglantina.

Na obrzeżach, znane ? Cypraea teulerei oraz Cypraea argus contrastriata?a w środku, wycenione na 250 Euro/szt. ? Cypraea surinamensis z Brazylii.

Na obrzeżach, znane – Cypraea teulerei oraz Cypraea argus contrastriata a w środku, wycenione na 250 Euro/szt.  Cypraea surinamensis z Brazylii.

Na zakończenie, potwierdzenie słów Mikołaja Glińskiego o ?zaporowych cenach? podczas: ?XIXemes RENCONTRES INTERNATIONALES DU COQUILLAGE; Paris, 2007?. Oto muszle opisanej w 2002 roku przez F. Lorenz?a endemicznej porcelanki z Wyspy Berniera ? Cypraea /Zolia/ rosselli satiata (ok. 57 mm). Ich właściciel, belgijski kolekcjoner Jo van Heesvelde zażądał: za górną - 1300 Euro?dolne były ?tańsze? ? ta z lewej strony kosztowała ? 950 Euro; a z prawej, jedyne ? 650 Euro. Ciekawe, czy przy takich kwotach można jeszcze mówić o przyjemności kolekcjonowania? Być może tak?dobrze jednak, że prawdziwej pasji nie mierzy się ?cyferkami? !

Na zakończenie, potwierdzenie słów Mikołaja Glińskiego o zaporowych cenach podczas: „XIXemes RENCONTRES INTERNATIONALES DU COQUILLAGE; Paris, 2007”.
Oto muszle opisanej w 2002 roku przez F. Lorenz`a endemicznej porcelanki z Wyspy Berniera – Cypraea /Zolia/ rosselli satiata (ok. 57 mm).
Ich właściciel, belgijski kolekcjoner Jo van Heesvelde zażądał: za górną – 1300 Euro, dolne były „tańsze” – ta z lewej strony kosztowała ? 950 Euro; a z prawej, jedyne ? 650 Euro.
Ciekawe, czy przy takich kwotach można jeszcze mówić o przyjemności kolekcjonowania? Być może tak -dobrze jednak, że prawdziwej pasji nie mierzy się „cyferkami” !

A oto skromny wycinek kolekcji Mikołaja Glińskiego?z najnowszymi zdobyczami, które przecież zawsze ? cieszą najbardziej!

A oto skromny wycinek kolekcji Mikołaja Glińskiego z najnowszymi zdobyczami, które przecież zawsze – cieszą najbardziej!