Relacja 25 „XVI MEZINÁRODNÍ PRODEJNÍ VÝSTAVA LASTUR V PRAZE, 2011”.

To już drugi raz z rzędu, Pani Kamila Zając zapewnia wszystkim Czytelnikom CONCHY relację z praskiej wystawy muszli, która tradycyjnie jest ?punktem zbornym? polskich miłośników konchyliów morskich. Być może w Antwerpii i Paryżu jest ?dostojniej?, jednak impreza naszych czeskich Kolegów zapadła nam po prostu w serce? Poza tym (co smutne) polskiego odpowiednika takiego wydarzenia nie mamy, Praga jest blisko, no i cenowo jest znośniej… Więc się gościmy.

A jak było w Pradze w tym roku?
Oddaję głos Pani Kamili Zając? Oto autorska relacja oraz materiał fotograficzny do ?wglądu?. Zapraszam!

praga01

Pani Kamila Zając na chwilę przed muszlowymi emocjami

?Praga, największe miasto Czech, które kusi swoim pięknem. Do tego niezwykłego miejsca, przez które przepływa rzeka Wełtawa przybywają licznie turyści z całego świata. Jedni w poszukiwaniu atrakcji i rozrywek, inni chcący obcować z kulturą, a niektórzy kierowani chęcią poczucia niesamowitej atmosfery, jaka tutaj panuje.

Dla mnie Praga również jest miejscem szczególnym, ze względu na to, że każdego roku odbywa się tutaj Międzynarodowa Wystawa Muszli organizowana przez Czeski Klub Kolekcjonerów Muszli (CKSL). W tym roku odbyła się ona po raz XVI i trwała 2 dni: 12 i 13 listopada.

Przyjazd do Pragi planowałam od dłuższego czasu, jednak do samego końca nie wiedziałam, czy uda mi się zrealizować mój plan. Jako że wystawa rozpoczynała się o godzinie 10, musiałam stosunkowo wcześnie dostać się do Czeskiego Cieszyna, skąd miałam pociąg. Dzięki uprzejmości mojego kolegi Tomasza, na dworcu byłam na czas. Podróż upłynęła szybko i kilka minut przed 10 byłam już na dworcu największego miasta Republiki Czeskiej.

Dom Kultury w Ladvi ? to właśnie tutaj odbywa się każdego roku wystawa. Zainteresowanie było ogromne, po wejściu do budynku moim oczom ukazała się długa kolejka ludzi czekających cierpliwie na zakup biletów. Byłam taka podekscytowana, że nie mogłam się doczekać tego, co zobaczę na sali. I nie pomyliłam się. Zebranie tylu muszli z całego świata w jednym miejscu robi niesamowite wrażenie. Wystawcy przyjechali nie tylko z różnych rejonów Czech, ale także Niemiec i innych krajów Europy. Przechadzając się miedzy stolikami nie sposób było nie zauważyć pięknie wybarwionych porcelanek i stożków. Licznie prezentowane były zwójki, spondylusy, rozkolce. Muszle ślimaków lądowych kusiły swoim ubarwieniem, wyglądając jak cukierki. Uzupełnieniem były preparowane zwierzęta morskie, gąbki o finezyjnych kształtach i biżuteria wykonana z muszli. Jeśli chodzi o gąbki, to moją uwagę zwróciła ta nazywana potocznie ?uchem słonia?, którą miałam okazję zobaczyć po raz pierwszy będąc na greckiej wyspie Rodos. Bardzo spodobały mi się muszle z rodziny Argonautiidae, dlatego Argonauta argo i Argonauta nodosa zostały włączone do mojej kolekcji jako zdobycze przywiezione z tegorocznej wystawy. Szczególną uwagę oglądających zwracała ogromna muszla z rodzaju Tridacna, będąca częścią ekspozycji biorącej udział w konkursie. Wystawcy prezentowali duży wybór muszli mięczaków. Różnorodność form, kształtów i gatunków wprawiała w osłupienie. Moja przyjaciółka Dominika, która miała okazję być ze mną na wystawie, nie mogła oderwać oczu, zwłaszcza od muszli ślimaków lądowych, pytając czy aby ich barwy są naturalne. Mimo, że sama nie zbiera, była bardzo zainteresowana tym, co dzieje się na wystawie i zadawała liczne pytania dotyczące wapiennych skorupek.

Także w tym roku nie zabrakło na wystawie Polaków. Jedynym rodakiem, który brał udział w konkursie był Jarosław Turek z Kalisza prezentując zdjęcia i muszle pochodzące z jego wyprawy do Ameryki. Wśród innych kolekcjonerów przybyłych z Polski nie zabrakło panów z Krakowa: Jacka Żychowicza i Mateusza Packa. Był też Paweł Falarz, Sławomir Boroń, Mariusz Roszczyński i Michał Poklękowski. Jak widać polska reprezentacja przyjechała z całego kraju. To właśnie z Mateuszem i Pawłem ucięłam sobie pogawędkę na tematy kolekcjonerskie. Paweł opowiadał o tegorocznych wakacjach na Krecie i o możliwości spotkania tam mięczaków w środowisku naturalnym, co bardzo mnie ciekawiło, tym bardziej że sama planowałam spędzić na tej greckiej wyspie 2 tygodnie. Fajnie jest móc porozmawiać o tym, co nas interesuje z ludźmi mającymi takie samo hobby. Szkoda, że możliwość spotkania się w większym gronie zdarza się tak rzadko.

Czas mijał bardzo szybko i nawet nie zauważyłam, kiedy mój czas na wystawie dobiegł końca. Ze względu na ograniczone możliwości powrotu do domu byłam zmuszona wcześniej niż zawsze zakończyć moją przygodę. Mimo, że krótko, to i tak cieszę się że mogłam tu być i spędzić choć trochę czasu ze znajomymi i wśród tego, co kocham. Wśród muszli. I to nie byle jakich, bo pochodzących z najdalszych zakątków świataJ Mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu będziemy mogli się tu spotkać ? my, pasjonaci!?

praga14 praga13 praga12 praga11 praga10 praga09 praga08 praga07 praga06 praga05 praga04 praga03 praga02

Pani Kamilo, w imieniu wszystkich, którym nie było dane uczestniczyć w praskiej wystawie muszli?Dziękuję!