Relacja 16 „XVIII INTERNATIONALE SCHELPENSHOW EN BEURS; ANTWERPEN, 2008”

Ledwo dobiegło końca „święto muszli” w belgijskiej Antwerpii, a już odebrałem list rozgorączkowanego Arne Ghys`a (I.K.M.M.”CONCHA”) oraz sporo fotografii.
Napisał między innymi:

„The Antwerp Shell Show is over and I must say, if you have the possibility to come over it is really worth it. The place is a sports hall full with tables (more than 350 m) of dealers and collectors selling their shells. There were sellers (more then 80) from all over the world, from New Zealand, Australia to South Africa, America and South America. There are also dealers of shell books, some are selling related items with shells like stamps but of course 98% are shells. There is also place for some exhibitions and an election for shell of the show. It is an interesting event to buy or exchange shells and give/find information with other collectors or just talk about our passion.

Kindest regards,
Arne Ghys”

an00

Oczywiście, cieszę się z każdej relacji, ale co innego ogólnikowe sprawozdanie osoby borykającej się z angielszczyzną, a co innego – opowiadanie rodzimego świadka zdarzenia.
W roku 2008 rzeczonych Świadków była spora grupa, co imponujące. Praktycznie, każdy z Nich dopowiedział coś interesującego o Antwerpii-ale-prawdziwie autorskie reportaże stały się dowodem zaangażowania – Jarosława Turka z Kalisza, laureata nagrody: „Conchologists of America Award” (III miejsce) za kolekcję monet z wizerunkiem muszli oraz Jacka Żychowicza z Krakowa – tym cenniejszy, iż perspektywicznie lokowany w kontekście wielu innych przeżytych już „shell show”.

Najpierw sprawozdanie Jarka Turka:

„Wyjazd do Antwerpii był długo oczekiwanym wydarzeniem. Początkowo wyjazd był planowany z moim serdecznym kolegą dr Sławomirem Boroniem. Niestety ze względów zawodowych musiał on pozostać w kraju. Ostatecznie do Antwerpii dzięki zaproszeniu, które otrzymałem od Josefa Podhajskiego, pojechałem z grupą przedstawicieli ĆKSL z Czech.

Mając jedynie doświadczenie w giełdach u naszych południowych sąsiadów, to co zobaczyłem na miejscu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Cała olbrzymia sala z kilkunastoma rzędami stołów wypchanymi po brzegi muszlami ze wszystkich stron świata. Według organizatorów na wystawę przybyło 82 dealerów z 23 krajów. Olbrzymia ilość i różnorodność muszli wprawiały w osłupienie osoby będące pierwszy raz na takiej giełdzie. Niestety po szczegółowej analizie cen szybko powróciłem na ziemię. Z jednej strony, tak jak wspomniałem, olbrzymia różnorodność z drugiej natomiast strony ceny, które delikatnie mówiąc, różniły się od cen znanych choćby z giełd w Czechach. Porównywałem cenę jednej muszli, którą w Czechach kupiłem za 5E, tam została wystawiona za 50E, z czego mogłem liczyć na zniżkę do 45E. Pomimo dużo wyższych cen można było wypatrzyć okazy poszukiwane do kolekcji, jak również poczekać do niedzieli, aby ceny podstawowe zostały obniżone w wielu przypadkach nawet o 50%. I tak, dzięki wytrwałości, udało mi się nabyć blisko 30 nowych okazów do kolekcji, w tym do ostatnio polubianej rodziny Siliquariidae oraz długo poszukiwanej muszli łodzika – Nautilus stenomphalus oraz jeszcze nieopisanego najmniejszego przedstawiciela z Timoru Wschodniego Nautilus timorensis. Inni polscy kolekcjonerzy również znaleźli swoją przystań. Gosia Chrostek mieszkająca obecnie w Amsterdamie miała okazje poznać, porozmawiać i zrobić zakupy do swojej kolekcji filatelistycznej u Toma Walkera z Wielkiej Brytanii, Jacek Żychowicz mógł zakupić freaki, których była niezliczona liczba, Mateusz Pacek z prawdziwym zaangażowaniem wyszukiwał kolejnych okazów do swojej dużej kolekcji Trivii oraz Mitr, natomiast Mikołaj Gliński mieszkający jeszcze wtedy w Paryżu, jak zwykle powiększał swoją kolekcję ulubionych porcelanek. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Trzeba tu zaznaczyć, że była to pierwsza giełda w Antwerpii z tak liczną grupą Polaków. Nasi południowi przyjaciele przybyli w troszkę liczniejszej grupie, i był to już ich kolejny shell show w tym mieście. Obecni byli: Jaroslav Derka, Jaroslav i Ivo Kolaćek, Jan Strnad, oraz Josef Podhajsky i Josef Krejći, z którymi przyjechałem. Obecnych było również 5 innych kolekcjonerów z Czech, niestety nie znam dokładnych danych, aby ich wymienić.

Tak, jak pisałeś Jacku w poprzedniej relacji z Belgii, można było poznać wielu kolekcjonerów i dealerów znanych ze stron internetowych. Wymienić wszystkich nie sposób. Był Pan Matsuda z Japonii, Felix Lorenz z Niemiec, Donald Dan ze Stanów Zjednoczonych, Pani Raybaudii, Jo Van Heesvelde z Belgii (oferta najdroższych porcelanek na giełdzie), Mike i Val Hart z Nowej Zelandii, Hugo Morrison z Australii, Etole Molteni z Włoch, Andres Rustam Bonard z Argentyny z ofertą muszli z Południowej Ameryki, Herve Brunel z Francji i wielu innych, których nie sposób teraz wymienić. Dzięki tej giełdzie, osobiście mogłem poznać Petera Ackermansa z Holandii kolekcjonera shell related znanego z działu IKMM (moja gablota umieszczona została pomiędzy dwoma gablotami Petera), Deava Sharpa z Filipin, u którego zaopatruje się w kolejne okazy za pośrednictwem stron www, dr Cecilie Hoskens (żonę Guido Poopa) kolekcjonerkę shell related (nieskromnie napiszę, że była pod wrażeniem moich malakonumizmatów), jak również Jeana Consuegre z Francji, również kolekcjonera monet z wizerunkiem muszli, z którym mogliśmy wymienić się wiedzą dotyczącą zainteresowania i zaplanować wstępnie wspólne opracowanie tego tematu w przyszłości.

W połowie sobotniej giełdy interesującym wydarzeniem, był mini koncert niezwykłego kwartetu Belgów z „Special Choir – shell orchestra”. Panowie dali popis gry tylko i wyłącznie na muszlach. W ruch poszły: Róg Trytona, Syrinx aruanus, Strombus gigas, Lambis truncata Cassis cornuty różnych rozmiarów i inne. Kilkudziesięciominutowy pokaz był niejako zaproszeniem na prawdziwy koncert, który odbył się tego dnia w jednym z kościołów. Niestety ze względów organizacyjnych nie mogłem na niego dotrzeć. Pod koniec sobotniej giełdy zostały rozstrzygnięte konkursy.

Shell of the Show – nagroda publiczności
1 miejsce Frank Nolf, z Belgii – Entemnotrochus rumphii (Philippines)
2 miejsce Anthonie Van Peursen, z Holandii – Argonauta argo (South-Korea)
3 miejsce Koen Fraussen, z Belgii – Pterynotus phyllopterus (Gouadeloupe)

Shell of the Show – nagroda międzynarodowego jury
1 miejsce Felix Lorenz, z Niemiec – Bursa verrucosa (Lord Howe Island)
2 miejsce Koen Fraussen, z Belgii – Pterynotus phyllopterus (Gouadeloupe)
3 miejsce Tiziano Cossignani, z Włoch – Cassis madagascarensis (Madagascar)

COA-Award (Conchologists of America Award)
1 miejsce Frank Celen z Belgii – za muszle mięczaków występujących na terenach zachodniej Europy
2 miejsce Anthonie Van Peursen, z Holandii – za muszle mięczaków występujących na terenie Norwegii
3 miejsce Jarosław Turek z Polski – za kolekcję monet z wizerunkiem muszli

Tak więc stałem się kolekcjonerem III miejsc. Mam nadzieje, że następnym razem przypadnie mi inna lokata na „podium”. Samych odwiedzających wystawę według obliczeń przesłanych mi przez Nathala Severijnsa było około 700 osób nie wliczając dealerów, wystawców oraz zaproszonych gości.”

A teraz fotograficzny zapis shell show w Antwerpii:

To ujęcie daje wyobrażenie o skali przedsięwzięcia ? ?XVIII INTERNATIONALE SCHELPENSHOW EN BEURS; ANTWERPEN, 2008?.

To ujęcie daje wyobrażenie o skali przedsięwzięcia „XVIII INTERNATIONALE SCHELPENSHOW EN BEURS; ANTWERPEN, 2008”.

Polscy konchiści w Antwerpii, od lewej: Mikołaj Gliński, Mateusz Pacek, Małgorzata Chrostek, Jacek Żychowicz, Jarosław Turek. Bardzo sobie cenię, że jesteście Państwo ? ?Conchowiczami?!

Polscy konchiści w Antwerpii, od lewej: Mikołaj Gliński, Mateusz Pacek, Małgorzata Chrostek, Jacek Żychowicz, Jarosław Turek.
Bardzo sobie cenię, że jesteście Państwo -„Conchowiczami”!

Mateusz Pacek poszukujący ulubionych drobiazgów.

Mateusz Pacek poszukujący ulubionych drobiazgów.

Czyżby Jacek Żychowicz chciał dołączyć do zbioru Pleurotomarię rumphii...? Obok bacznie obserwujący Go - Jan Strnad z Czech.

Czyżby Jacek Żychowicz chciał dołączyć do zbioru Pleurotomarię rumphii…
Obok bacznie obserwujący Go – Jan Strnad z Czech.

Jarek Turek i Dave Sharpe. Szkoda, że te porcelanki to tylko repliki z tworzywa sztucznego.

Jarek Turek i Dave Sharpe. Szkoda, że te porcelanki to tylko repliki z tworzywa sztucznego.

?Pepo?, czyli - Josef Podhajsky wybierający kolejne okazy do zbioru u Herva Brunela z Francji.

„Pepo”, czyli – Josef Podhajsky wybierający kolejne okazy do zbioru u Herva Brunela z Francji.

Kolorowe i kolczaste piękności?

Kolorowe i kolczaste piękności?

?Palenie zabija?, ale pewnie cena tego rekordu wielkości Pleurotomarii hirasei też nie była obojętna dla zdrowia potencjalnego kupca.

„Palenie zabija”, ale pewnie cena tego rekordu wielkości Pleurotomarii hirasei też nie była obojętna dla zdrowia potencjalnego kupca.

Jedna z muszli na stoisku Jo Van Heesvelda z Belgii, porcelanka ? Zoila eludens (Raybaudi, 1991) ? za jedyne 1 850 Euro?

Jedna z muszli na stoisku Jo Van Heesvelda z Belgii, porcelanka – Zoila eludens (Raybaudi, 1991) – za jedyne 1 850 Euro

Belgijski kwartet ?Special Choir ? shell orchestra? w akcji.

Belgijski kwartet „Special Choir – shell orchestra” w akcji.

Francuskie wino przywiezione specjalnie dla kolekcjonerów ?shell related?.

Francuskie wino przywiezione specjalnie dla kolekcjonerów „shell related”.

Laureaci konkursu ?Shell of the Show ? nagroda publiczności?. Od lewej: Anthonie Van Peursen /Holandia/; Frank Nolf /Belgia/ oraz Koen Fraussen /Belgia/.

Laureaci konkursu „Shell of the Show – nagroda publiczności”.
Od lewej: Anthonie Van Peursen /Holandia/; Frank Nolf /Belgia/
oraz Koen Fraussen /Belgia/.

Laureaci konkursu ?Shell of the Show ? nagroda międzynarodowego jury?. Od lewej: Tiziano Cossignani /Włochy/, Felix Lorenz /Niemcy/ oraz Koen Fraussen /Belgia/.

Laureaci konkursu „Shell of the Show – nagroda międzynarodowego jury”.
Od lewej: Tiziano Cossignani /Włochy/, Felix Lorenz /Niemcy/ oraz Koen Fraussen /Belgia/.

Reprezentanci Czeskiego Klubu Kolekcjonerów Muszli oraz Jarosław Turek obok Prezesa CKSL ? Jaroslava Derki.

Reprezentanci Czeskiego Klubu Kolekcjonerów Muszli oraz Jarosław Turek obok Prezesa CKSL – Jaroslava Derki.

A takie wrażenia z Antwerpii „przywiózł” Jacek Żychowicz:

„W dniach 10-11.05.2008 odbyła się wystawa i giełda muszli w Antwerpii. Kiedy wraz z Mikołajem Glińskim i Mateuszem Packiem dotarliśmy do hali sportowej w Schijnpoort, była jeszcze niemal godzina do otwarcia giełdy, a mimo to widać już było, co zrozumiałe, gorączkową bieganinę – zarówno wśród organizatorów jak i wystawców. Jednak przed wejściem dla zwiedzających można już było zauważyć kilku chętnych do jak najwcześniejszego rozpoczęcia muszlowego szaleństwa. Kiedy wreszcie podwoje się otworzyły i nastał upragniony moment rozpoczęcia muszlowych łowów, opadły mnie wątpliwości i coś na kształt frustracji – czy aby na pewno warto było tłuc się setki kilometrów z niewielkimi zasobami finansowymi dla zakupienia kilku kolejnych skorup-  Przecież bez wielkiego wysiłku można by zapewne zamówić takie same , albo i lepsze okazy przez internet.

an15 an16 an17

Na szczęście po chwili wdychania giełdowej atmosfery, wątpliwości prysły. Szybko okazało się, że istnieje ogromna różnica między konchologią wirtualną a żywą, dotykalną. To nie jest wszystko jedno – oglądać najbardziej nawet profesjonalnie wypieszczone zdjęcie w sieci a wziąć muszlę do ręki, poczuć ją „przez skórę” , powąchać, wybrać z pośród wielu okazów i wreszcie usłyszeć coś na jej temat od sprzedawcy. To taka różnica, jak oglądać finał mistrzostw świata w piłce nożnej w telewizji (choćby i HD) a na stadionie.

an18 an19

Krążąc uparcie między suto zastawionymi stołami, wkrótce zacząłem zauważać coraz więcej ciekawych okazów a i ludzi, którzy je przywieźli. Wyłowiłem wzrokiem szczupłą sylwetkę Felixa Lorenza, bajecznie kolorową koszulę Dona Piskora, czy piękną jak zawsze Sonię Fuschi. Pośród oferowanych do sprzedaży muszli uwijali się także Alistair Moncur, Donald Dan , Gabriela Raybaudi i wielu innych, w większości znanych mi z kart fachowej literatury lub stron internetowych.

an20

Przybyli z wielu zakątków świata : Madagaskar, Nowa Zelandia, Chile, USA, Portugalia, Włochy, Francja, Niemcy, aby zaoferować to, co najpiękniejsze w muszlowym królestwie. Wśród wielu setek gatunków do wyboru i koloru można było kupić nieomal „na pęczki” te , do niedawna uważane za bezcenne : C. aurantium, C. guttata, C. gloriamaris, C. bengalensis, itp.

an21

an22 an23

Na każdym prawie stole można było jednak wypatrzyć okazy naprawdę wartościowe i rzadko spotykane, czy to ze względu na rzadkość gatunku samą w sobie , czy też wielkość, nietypowe ubarwienie itp. Wyróżniały się oczywiście okazy wystawione do konkursu, ale i wśród tych do sprzedaży pysznie wyglądały: Altivasum flindersi, Cypraea cribraria exmouthensis, Cypraea alga, prawie czarna C. talpa, wiele form rostracyjnych, Boreotrophony i Strombusy z Patagonii i inne.

an24 an25 an26 an28 an27

Wiele z nich widziałem po raz pierwszy w życiu, a i te znane doskonale lecz oferowane w dużych ilościach wzbudzały zainteresowanie. Mam tu na myśli np.: Polymita picta, lewo i prawoskrętną Neptunea arthritica cumnigii, Cypraea armeniaca , friendi, hesitata i inne.

an29

an30

Zachwyt wzbudzało również wielometrowej długości stoisko z fachową literaturą oferujące zarówno nowości jak i pozycje nieco starsze za to często z atrakcyjnym rabatem. Można było wzbogacić swoją bibliotekę zarówno w książki, jak i czasopisma.

an31

Wzrok przyciągało stoisko z jeżowcami oraz nową książką na temat filipińskich jeżowców nieregularnych. Wręcz przeciwne wrażenie wywoływały czaszki krokodyli groźnie szczerzące zęby na innym straganie.

an32

Miłym przerywnikiem było oglądanie gabloty z okazami konkursowymi. Oko przyciągały freaki, a w szczególności madagaskarska Cypraea tigris przypominająca ubarwieniem Cypraea rosselli, albo coś podobnego. Integralną częścią wystawy była prezentowana przez naszego kolegę Jarka Turka, słynna już i na czeskim podwórku kolekcja monet z muszlami. Ciekawe były również stojące obok gabloty z wyrobami z muszli oraz lokalną malakofauną.

an33

an34

an35

Wracając zaś do samych muszli, to wystawa nie tylko rzadkościami stała. Pod dostatkiem było tzw. „grzebarni”, gdzie można było za niewielkie kwoty kupić gatunki pospolite, atrakcyjne przecież dla początkujących zbieraczy. Wielu sprzedawców oferowało atrakcyjne zniżki, również na okazy niekoniecznie pospolite, ale np. takie, które w ich firmach dealerskich sprzedawane są już od dawna i popyt nieco zmalał. Tu prym wiodła Sonia Fuschi, która w czasie giełdy oferowała 50-60 % upusty np. na marginelle. Swoje stoły miały też inne znane z sieci firmy jak : Patagonian shell, Deepnreef.

an36

Czas szybko mijał i narastało zmęczenie. To fizyczne może nawet mniej niż psychiczne. Po godzinach uporczywego wpatrywania się w skorupy pojawia się dziwne zjawisko zobojętnienia na piękno. Muszle zaczynają być mniej kolorowe, podobne do siebie, a kolejne okazy nasuwają myśl, że wszystko się już widziało i nawet 30 czy 40 sztuk C. friendi, C. armeniaca albo Polymita picta nie są w stanie przyciągnąć wzroku.

an37

Na szczęście godzinka wytchnienia w bufecie przywraca ostrość widzenia. Moje odczucia nie były chyba odosobnione, bo w tym samym czasie bufetowy odpoczynek odprawiali również czescy kolekcjonerzy: Jaroslav Derka, Jan Strnad i Jaroslav Kolaczek z synem. Ponowny powrót na salę znów stał się okazją do wielu zachwytów.

an38

an39

an40

Na koniec pragnę gorąco podziękować Mikołajowi Glińskiemu, dzięki któremu niezapomniane chwile spędzone na giełdzie, jak i w Jego paryskim mieszkaniu będą mi zawsze towarzyszyły i przypominały, że w światku kolekcjonerskim możliwa jest życzliwość i bezinteresowność.

* Serdecznie dziękuję Panom – Jarkowi Turkowi i Jackowi Żychowiczowi za ciekawe sprawozdania. Mam nadzieję, że oprawą graficzną nie zubożyłem Waszych wspomnień.
Słowa wdzięczności Panom – Mikołajowi Glińskiemu oraz Mateuszowi Packowi za internetowe i telefoniczne wspominki z Antwerpii.*